Dwa lata temu na Białorusi, odbyły się kolejne sfałszowane przez reżim wybory. Te jednak były pod tym względem wyjątkowe, że ludzie masowo wyszli na ulice, a państwowe zakłady pracy rozpoczęły strajki. Łukaszenka stłumił protesty, jednak opór społeczny w kraju i za granicą, zmusił w końcu zachodnich przywódców do odcięcia się od dyktatora i nałożenia sankcji.

W ten dzień, przypomnijmy sobie tekst “Kiedy Powstaniemy” autorstwa Crimethink:

"W tym momencie decentralizacja wyprzedziła i tymczasowo pokonała scentralizowane państwo białoruskie. To właśnie decentralizacja ruchu umożliwiła kontynuowanie protestu aż do listopada.

To właśnie w tych pierwszych dniach ujawnił się pierwszy problem białoruskiego protestu: brak konkretnych celów dla protestów ulicznych. Prawie nikt nie rozumiał mechaniki obalania autorytarnych reżimów. Owszem, istniała nadzieja, podsycana przez liberalne mity, że jeśli wystarczająco dużo pokojowo nastawionych ludzi wyjdzie na ulice, reżim przestraszy się i upadnie. Ale rzeczywistość była o wiele mniej romantyczna."

“Dyskusje na temat decentralizacji i zgromadzeń sąsiedzkich doprowadziły do wzrostu wpływu idei dotyczących zdecentralizowanej organizacji społecznej od szwajcarskiego liberalnego federalizmu po anarchizm, który nabrał nowego znaczenia dla niektórych uczestników ruchu demokratycznego. W pewnym momencie agenda decentralizacji stała się tak ważna, że nawet liberalne partie i ugrupowania polityczne zaczęły próbować ją promować w różnych formatach, od wykorzystywania fikcyjnych instytucji samorządowych w ramach dyktatury po wykłady na temat szwajcarskich kantonów i możliwości obywatelskiej kontroli aparatu państwowego.”

"Powstanie pokazało skuteczność zdecentralizowanej taktyki protestu. To właśnie dzięki wysiłkom organizacyjnym w wielu regionach byliśmy w stanie zbliżyć się tak bardzo do zniszczenia dyktatury. Tradycyjne scentralizowane protesty w stolicy są o wiele łatwiejsze do odizolowania i wygaszenia niż liczne punkty oporu w całym kraju. Musimy nadal szukać sojuszników w małych miastach, gotowych nie tylko odciągnąć siły wroga, ale także, jeśli będzie to konieczne, przejąć władzę w miastach i całkowicie wyzwolić od dyktatora regiony poza stolicą, zarówno metodami partyzanckimi, jak i poprzez nieposłuszeństwo obywatelskie.

Skuteczność i znaczenie decentralizacji przybliżyły wielu Białorusinom anarchizm — nie jako chaos i nieporządek na ulicach, ale jako zorganizowany ruch z celami politycznymi, który stał się pełnoprawną alternatywą dla państwowej centralizacji. Choć idee antykapitalizmu pozostają ciałem obcym w społeczeństwie białoruskim, opór wobec centralizacji oraz horyzontalne modele dystrybucji władzy są bardzo interesujące. Jeśli Łukaszenka zostanie pokonany, nie mamy złudzeń co do możliwości stworzenia anarchistycznej republiki lub federacji na Białorusi, ale wpływ anarchistów na środowiska liberalne i społeczeństwo może doprowadzić do istotnego i szybkiego załamania centralizacji aparatu państwowego."

Gorąca zachęcamy do przeczytania całości tekstu.