W lipcu w Krakowie dość głośna była sprawa otwarcia i niemal jednocześnie zamknięcia skłotu Gromada. Grupa ludzi zagospodarowała zaniedbany, „straszący” budynek, a gdy tylko w nim zamieszkała, została – nie bez brutalnej akcji policji – usunięta przez domniemanego pełnomocnika właścicieli budynku. Jak zwykle w takich razach pojawiły się głosy o świętym i odwiecznym prawie własności.

Głosy fałszywe. Starożytni stoicy, ojcowie Kościoła i moja św. pamięci babcia stanęliby po stronie skłotersów.