cross-posted from: https://szmer.info/post/12526

  • Decyzja o przylocie na Białoruś i próbowaniu nielegalnego przekroczenia granicy jest ogromnym błędem. Z drugiej strony apelujemy też do polskich władz, by ci, którzy zostaną już zatrzymani po polskiej stronie granicy, byli traktowani zgodnie z prawem, otrzymali pomoc medyczną, mogli się ubiegać o azyl - stwierdził w odpowiedzi na pytania Gazeta.pl Ziyad Raoof - Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce

W poniedziałek grupa licząca - wg różnych szacunków - od kilkuset do kilku tysięcy osób pojawiła się przed przejściem granicznym z Białorusi do Polski w Kuźnicy. Według doniesień, mieli zamierzać spróbować dostać się do przejścia granicznego. Jednak - co mają udowadniania nagrania - uzbrojeni białoruscy funkcjonariusze skierowali ich do lasu. Teraz kilkusetosobowa grupa koczuje przy graniczy. Są w niej kobiety i dzieci.

Według doniesień w grupie są głównie osoby pochodzące z Irackiego Kurdystanu, autonomicznego regionu Iraku. O sytuację tych osób i możliwe rozwiązania zapytaliśmy Ziyada Raoofa - Pełnomocnik Rządu Regionalnego Kurdystanu (KRG) w Polsce w przedstawicielstwie (odpowiedniku ambasady) KRG w naszym kraju. Patryk Strzałkowski: Czy może pan potwierdzić, że w grupie migrantów w rejonie Kuźnicy są osoby z Irackiego Kurdystanu? Czy ktoś z nich kontaktował się z przedstawicielstwem Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce?

Ziyad Raoof: To prawda, dużą część ludzi zebranych na granicy stanowią iraccy Kurdowie. Nie mam natomiast dokładnych statystyk, bo w nich iraccy Kurdowie liczeni są razem z pozostałymi Irakijczykami.

Nie kontaktują się z nami Kurdowie po białoruskiej stronie. Natomiast jeżeli przekroczą granicę to często otrzymujemy prośby od polskich władz, służb, ale też organizacji pozarządowych, przede wszystkim w kwestii tłumaczenia. Staramy się wtedy pomóc, pomaga też grupa Kurdów w Polsce, którzy mimo studiów czy pracy, poświęcają swój czas na te trudne rozmowy ze zdesperowanymi ludźmi. Jak ocenia pan obecną sytuację na granicy?

Z jednej strony podkreślam, że decyzja o przylocie na Białoruś i próbowaniu nielegalnego przekroczenia granicy jest ogromnym błędem. W Erbilu (stolicy autonomicznego Kurdystanu - red.) jest polski konsulat, jak i konsulaty innych krajów Unii. Można legalnie ubiegać się o zezwolenie na przyjazd.

Z drugiej strony nieustannie apelujemy też do polskich władz, by ci, którzy zostaną już zatrzymani po polskiej stronie granicy, byli traktowani zgodnie z prawem, otrzymali pomoc medyczną, mogli się ubiegać o azyl, jeżeli wyrażą taką wolę. Chcę też podkreślić, że razem z ambasadą Iraku jesteśmy gotowi pomóc każdemu, kto zda sobie sprawę, że wyjazd na Białoruś i nielegalne przekraczanie granicy to błąd, możemy pomóc takim osobom w zorganizowaniu powrotu do domu. Co pana zdaniem można zrobić, żeby pomóc ludziom, którzy znaleźli się w pułapce na Białorusi?

To niezwykle trudna sytuacja, z której nie ma łatwych wyjść. Władze Regionu Kurdystanu, oraz federalne władze Iraku zamknęły białoruskie placówki w Bagdadzie i Erbilu, nie ma już lotów z Iraku na Białoruś. W kurdyjskich mediach pojawiają się ogłoszenia, że wyjazd na Białoruś to błąd, a granica jest zamknięta.

Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na często pomijany czynnik. Rzeczywiście, w Regionie Kurdystanu nie ma wojny, ani głodu. Zapomina się jednak, że duża część ludzi, którzy znaleźli się na granicy, to ofiary kryzysów, które zaczęły się lata temu. Wśród ludzi na granicy jest wielu jezydów. Oni 7 lat po ludobójstwie dokonanym przez ISIS dalej muszą żyć w obozach uchodźców w Regionie Kurdystanu. Nie mogą wrócić do Shingal - do swoich ziem- bo tam dalej stacjonują szyickie milicje oraz PKK (Partia Pracujących Kurdystanu - partia i ruch tureckich Kurdów - red.), które wbrew postanowieniom porozumienia Erbil-Bagdad, nie chcą się stamtąd wycofać. To powoduje, że jest tam dalej niestabilnie i do teraz nie odbudowano miast i wiosek zniszczonych w wojnie z ISIS. To samo zresztą dotyczy Mosulu, nadal nie w pełni odbudowanego.

Duża część ludzi na granicy pochodzi z Kirkuku i tzw. terenów spornych (czyli terenów z etniczną przewagą Kurdów, ale pozostających poza administracją Rządu Regionalnego Kurdystanu). W październiku 2017 po referendum niepodległościowym w Regionie Kurdystanu, doszło do agresji szyickich milicji i irackiej armii na te tereny. Tysiące ludzi uciekło w popłochu, gdy zaczęły się akty przemocy, ich domy, biznesy i majątki przepadły. Tereny te opuścili też Peszmergowie, stworzyła się tzw. próżnia bezpieczeństwa z której korzysta ISIS, nadal aktywne na terenach spornych, ostatnio nasilają ataki. Z kolei w prowincji Duhok trwają tureckie bombardowania pozycji PKK, wiele miejscowości i pól uprawnych zostało zniszczonych, a ludzie zmuszeni do ucieczki. Ogółem w Regionie Kurdystanu dalej przebywa ponad 900 tysięcy uchodźców i wewnętrznie przesiedlonych, bez perspektyw na rychły powrót do domu, przy malejącej pomocy międzynarodowej, bo przecież formalnie w 2017 roku Irak ogłosił pokonanie ISIS. W tym samym czasie trwają też problemy finansowe Regionu Kurdystanu. W 2014 iracki premier Nuri al-Maliki wstrzymał wypłacanie Regionowi przysługującej zgodnie z konstytucją subwencji budżetowej. Dopiero od niedawna, wraz z poprawą relacji z rządem w Bagdadzie, te problemy zaczynają maleć. Czy są państwo w kontakcie z polskimi władzami ws. tej sytuacji?

Tak, jestem w kontakcie z polskimi władzami oraz polskimi służbami, proponując, jak możemy spróbować pomóc w rozwiązaniu kryzysu. Przedstawicielstwo Rządu Regionalnego Kurdystanu w Polsce jest też w stałym kontakcie z ambasadą Iraku. Według doniesień, ludzie z Kurdystany wciąż udają się do Białorusi w celu podjęcia próby przedostania się do Polski i dalej do Unii Europejskiej. W taki sposób można temu zapobiegać?

Jak już wspominałem, doraźne działania zostały podjęte, zamknięto białoruskie placówki w Iraku, zawieszono loty. Zima na pewno spowoduje, że zmaleje liczba chętnych do wyjazdu na Białoruś.

Widać natomiast, że nie brakuje ludzi bardzo zdeterminowanych do wyjazdu do Europy - po zamknięciu lotów z Iraku, przedostają do Turcji, Syrii czy Libanu by stamtąd lecieć. To z kolei uświadamia, jak głębokie są problemy tej części świata. Europy musi wspierać Bliski Wschód w ich rozwiązaniu, na przykład poprzez ustabilizowanie sytuacji na terenach, do których nie mogą powrócić mieszkańcy, czy też poprzez wspieranie w walce ze zmianami klimatu, które już dotykają i będą coraz mocniej dotykać Irak, w tym Region Kurdystanu.