Dziennikarzom “Wyborczej”, którzy przyjechali pod ogromne wysypisko śmieci w Rudnej Wielkiej na Dolnym Śląsku, ktoś robił zdjęcia tablic rejestracyjnych, a potem zostali skontrolowani przez policję. - Na polecenie prezesa - usłyszeli od funkcjonariuszy nasi reporterzy. Dziennikarze “Wyborczej” byli w piątek, 16 września, w Rudnej Wielkiej. Pod składowiskiem odpadów firmy Chemeko System dwa razy: po godz. 13 i po godz. 15. Policyjnego radiowozu najpierw nie było, ale potem czekał - centralnie na środku drogi publicznej. Mundurowi nie byli sami, rozmawiali z jakimś mężczyzną w cywilu.

W Rudnej Wielkiej “monitorują” przyjezdnych, robiąc zdjęcia rejestracjom aut Składowisko odpadów w Rudnej Wielkiej to potężne góry śmieci, które widać z kilku kilometrów. W niedzielę 11 września “Superwizjer” TVN 24 wyemitował materiał o związkach polityków PiS ze składowiskiem.