Już od dekad bardzo skutecznie ucinam dyskusje “no ale dlaczego nie głosujesz”, odsyłając publikę do art. 104 ust. 1 Konstytucji, który skutecznie (z pewnymi chwalebnymi, lecz nieregulaminowymi, wyjątkami) anuluje delegację władzy wyborców do parlamentarzystów (i odpowiedzialność idącą w drugą stronę).

Oczywiście każdy, kto miał kontakt z procedurą wyborczą, wie, że wyborcy głosują na tych, których im dano do wyboru w postaci kandydatów na listach wyborczych. Pozycja kandydatów na listach wyborczych jest też przedmiotem najostrzejszych negocjacji koalicyjnych. Wystawienie przez partię na liście kandydatów jest też nagrodą za wierną służbę i wyrazem oczekiwań. To wszystko wiemy od czasów PRL, bo zmieniła się głównie retoryka.

W tym kontekście ujawnienie tego mechanizmu przez Tuska i uczynienie go transparentnym – zwłaszcza w kontekście neoliberalnego charakteru jego ugrupowania – jest dla mnie czymś dobrym. Zamiast wicie-rozumicie i pochrząkiwania prezesa w słuchawce mamy jasne kryteria, które my wszyscy możemy obserwować w działaniu. Jak na środowisko partyjno-parlamentarne jest to znaczny krok w stronę cywilizacji.

  • @miklo
    link
    12 years ago

    Tzn art 104 .1 jest jedynym co Ci przeszkadza brac udział w wyborach czy coś jeszcze ? Pozycja kandydata na liście wg ordynacji nie ma żadnego znaczenia a to, że pierwsze miejsca są uważane za “biorące” wynika wyłącznie z faktu, że 1. dostają je zwykle bardziej rozpoznalwalne osoby 2. Partyjna (znaczy nasza…) kasa jest ładowana w kampanię tych pierwszych. t zo Więc czymś dobrym (lepszym?) byłoby nie tyle przyznanie, że jest tak jak jest, ale np przydzielanie miejsc przez losowanie albo (lepiej) przez mechanizm prawyborów. A wracajac do art 104. to, gdyby go nie było, jak sobie wyobrażasz te instrukcje wyborców i ich egzekwowanie ? Owszem pewne zobowiążania kandydata można by twardo egzekwować, np zmianę partii w trakcie kadencji ale inne np jakies obietnice, których nie da się zrealizować z powodów obiektywnych ?

    • 8Petros he/himOP
      link
      2
      edit-2
      2 years ago

      Art. 104 jest skutecznym aideologicznym argumentem, w dodatku prawdziwym. Dlatego go używam. W systemach, gdzie obietnice wyborcze są wiążące, jest cała gama stopniowanych środków nacisku, które można wykorzystać.

      I oczywiście ludzie się uczą nie składać nierealnych obietnic, a inni - zwracać uwagę na ich realność.

      Funfact: biorąc pod uwagę działania niektórych parlamentarzystów i parlamentarzystek podczas protestów społecznych, być może pierwszy raz od niepamiętnych czasów pójdę na wybory.