Od kilkunastu dni ciągle pracują w punktach pomocy uchodźcom. Czasem dyżurują non stop, przez 24 godziny. Później wręcz padają, płaczą albo nadrabiają domowe zaległości. Po kilku godzinach znowu zakładają odblaskowe kamizelki. I tak już od kilkunastu dni. Niektórzy twierdzą, że to dopiero początek wyzwań migracyjnych, ale sił i entuzjazmu nie da się zmagazynować.