Historia 24-letniej Zuli Glinicki, opisywana na łamach portalu wtv.pl, zakrawa o pomstę do nieba. Rozmówczyni portalu poinformowała, że udała się na umówioną wizytę do księdza proboszcza na warszawskim Bródnie (zgodnie z miejscem zamieszkania), w celu dokonania procedury apostazji, czyli wyjścia z kościoła. Według relacji kobiety, powoływał się on na nieznajomość prawa kościelnego, a kiedy tłumaczyła, dlaczego odchodzi, zaczął podnosić głos i nakazał opuszczenie plebanii. Gdy dziewczyna zaczęła protestować, ten wezwał policję. Policjanci skuli dziewczynę w kajdanki, mieli ją obrażać, przeklinać, a następnie wozić wąskimi uliczkami. Pytamy kościół i policję, co to ma znaczyć?