Bardzo polecam ten artykuł.

Trudno, aby uczeń czuł się ważnym podmiotem w szkole i identyfikował z nią, skoro nie ma w niej żadnego miejsca zapewniającego mu poczucie prywatności. Do większości pomieszczeń (poza toaletą) nie ma swobodnego dostępu, może w nich przebywać tylko w obecności dorosłych, a indywidualne szafki są rzadkością w polskich szkołach. Jak „wieczny tułacz” wędruje z całym swoim dobytkiem po korytarzach, przemieszczając się z sali do sali, zwykle pod okiem dyżurujących na przerwach nauczycieli. Na korytarzach zazwyczaj nie ma ławeczek czy krzeseł, na których można przy-siąść i porozmawiać z kolegami. Aleksander Nalaskowski, badając przestrzeń szkół, zwrócił uwagę na odmienność zachowań uczniów w zależności od rodzaju podłogi: w szkole, gdzie na korytarzach leżała miękka wykładzina, uczniowie na przerwach siadali w kole na podłodze, rozmawiając i śmiejąc się w małych grupach, zaś w szkole z typową, winylową podłogą, chodzili lub stali pod ścianami pojedynczo lub w parach, nie nawiązując szerszych i bardziej dynamicznych interakcji. Łatwa do utrzymania w czystości podłoga wysyła uczniowi komunikat: „ważniejsza jest wygoda sprzątaczek niż twoje samopoczucie w szkole”

  • @truffles
    link
    22 years ago

    Przychodzi mi na myśl cytat Milesa Davisa “Nie chodzi o nuty, które grasz. Chodzi o nuty, których nie grasz”. Moja edukacja zaczęła się kilka lat przed erą unijnych modernizacji i pamiętam, że np. pierwsza wyremontowana w podstawówce łazienka była tylko dla klas 1-3, podobnie łazienki w nowej sali gimnastycznej były zamknięte na klucz “bo poniszczą” xD.

    W liceum nie było aż tak źle - na holu były ustawione normalne krzesła i stoły na których dało się siedzieć, z racji tego, że brakowało sal i czasem odbywały się tam lekcje. Teraz podobno jest w szkole nawet zorganizowany break room, a uczniowie przynoszą czasem opiekacze do tostów.

    • @stellaOP
      link
      2
      edit-2
      2 years ago

      pierwsza wyremontowana w podstawówce łazienka była tylko dla klas 1-3

      A to zazdroszczę, w mojej podstawówce to właśnie klop małolatów był najgorszej jakości, była tam jakaś wiecznie zepsuta rura która sprawiała, że waliło jak cholera xD Dodatkowo ufundowała mi traumę, gdy poszłam w 1 klasie się wysikać, a jacyś mądrale zaczęli walić w drzwi kabiny i wyszłam z podbitym okiem i bałam się sikać w szkole potem ;-;

      U mnie w moim pierwszym, “renomowanym” i jednym z najlepszym w mieście liceum, byla tragedia, korytarze ciasne, niewiele ławek, całe przerwy schodziły głównie na dostanie sie z klasy do klasy przez tłok. Wysikanie się na przerwie było niemożliwe przez kolejki do sracza jak po masło w PRL XD Za to w moim kolejnym liceum, niby słabym i takim w którym miałam się zmarnować (XD) nie było takich problemów, zrobili nam miejsca do siedzenia, były ławki, stoliki, nawet kanapa na korytarzach.