Skomplikowana układanka po wyborach w Katalonii. Rządzić będą separatyści, ale ich mandat będzie dość słaby

Wybory do parlamentu Katalonii wygrali socjaliści, ale nie będą raczej w stanie utworzyć rządu. Najprawdopodobniejsze rozwiązanie to koalicja partii żądających niepodległości Katalonii

W nowym parlamencie w Barcelonie partie żądające oderwania Katalonii od Hiszpanii będą miały wygodną większość - nawet o kilka mandatów większą niż do tej pory (74 na 135 miejsc) - i to one zapewne utworzą nowy rząd. Nie będą go za to w stanie utworzyć socjaliści, którzy wprawdzie wygrali wybory, ale 33 mandaty to za mało, by zbudować wokół partii większość.

Zwolennicy przynależności Katalonii do Hiszpanii pozostaną w opozycji z 53 głosami. Wśród nich zaś ton nadawać będzie skrajna prawica VOX, która zdobyła aż 11 mandatów - więcej niż umiarkowana tradycyjna prawica z Partii Ludowej i liberalni Obywatele razem wzięci.

Klęska liberałów i umiarkowanej prawicy Dla Katalończyków przeciwnych oderwaniu regionu od Hiszpanii dotąd najlepszą obroną jedności Hiszpanii i jej konstytucji była centroprawica. Obywatele przez ostatnie cztery lata byli największą partią w parlamencie w Barcelonie. Ale w niedzielę wyborcy odwrócili się od nich, Obywatele ponieśli klęskę i z 36 mandatów zostało im zaledwie 6.

Zyskał VOX, który prowadził kampanię wyborczą pod hasłem walki z „mafią niepodległościową”, „islamizacją Katalonii” i obrony przed szalejącą przestępczością, mimo że rzeczywistość nie potwierdza ani rzekomej islamizacji, ani wzrostu zagrożenia bandytyzmem.

Wielka część liberalnych przeciwników katalońskiego separatyzmu przerzuciła więc swoje głosy na ultraprawicowych i autorytarnych nacjonalistów hiszpańskich, walczących nie tylko z katalońskim separatyzmem, ale w ogóle z ustrojem opartym na szerokim samorządzie 17 hiszpańskich regionów. Politycy VOX wielokrotnie podkreślali, że owe autonomie chcieliby co najmniej ograniczyć.

Były premier Hiszpanii Mariano Rajoy podczas wizyty w Polsce, 30 czerwca 2017 r. Czytaj także: Hiszpania: sąd nad lewą kasą prawicy. Były premier Mariano Rajoy odpowie za korupcję? Skrajna prawica z pewnością będzie cementować obóz katalońskich nacjonalistów ponad taktycznymi różnicami, ale wcale nie zwiększa to ich siły w społeczeństwie 7.5 milionowej Katalonii.

Mandat nacjonalistów osłabia m.in. niska frekwencja - 51,1 proc. w porównaniu z 79,1 proc. przed czterema laty. Katalończycy od przywrócenia lokalnych wyborów w 1980 roku jeszcze nigdy tak gremialnie nie zostawali w domach.

Oznacza to, że w sumie głosy na niepodległościowców oddało ok. 26 procent wyborców Katalonii. Według ostatnich badań opinii publicznej, mniej Katalończyków chce niepodległości (ok. 43 procent), niż woli, by Katalonia pozostała w Hiszpanii (ok. 50-51 proc.).

Socjaliści w roli mediatorów? Partie dążące do niepodległości mają różne wizje, jak osiągnąć ten cel. Lewica Republikańska, która zapewne będzie miała premiera, chce się dogadać z rządem w Madrycie w kwestii amnestii dla 12 skazanych przywódców separatystów, a także plebiscytu niepodległościowego w Katalonii. To drugie zadanie wymagałoby jednak zmiany hiszpańskiej konstytucji.

Ich rywale z partii JuntsxCat byłego premiera Carlesa Puigdemonta, który 3 lat temu uciekł zagranicę przed wymiarem sprawiedliwości, nie oglądają się ani na konstytucję, ani na statut kataloński, ani na rząd w Madrycie i deklarują dążenie do oderwania Katalonii przez jednostronne ogłoszenie niepodległości.

Udobruchać nacjonalistów będą usiłowali socjaliści, którzy rządzą w Hiszpanii, a w Katalonii będą pierwszą partią opozycyjną.

Socjaliści bronią jedności Hiszpanii, jej konstytucji oraz ustroju samorządu terytorialnego 17 regionów, niepodległość Katalonii odrzucają, ale gotowi są do ustępstw na rzecz nacjonalistów w zakresie autonomii. Będą wspierać rozmowy z bardziej umiarkowanymi Republikanami i zapewne rząd w Madrycie wystąpi o ułaskawienie 12 skazanych przywódców.

La Vanguardia: Trzeba wyciągnąć Katalonię z bagna Czy to wystarczy, żeby zawrócić Katalonię z drogi separatyzmu? Główny dziennik kataloński „La Vanguardia” stanął po stronie współpracy z Madrytem:

“Wybory nagrodziły pragmatyzm i dialog wbrew konfrontacji. Potrzebne jest przerzucenie mostów ponad blokami niepodległościowców i ich przeciwników. Ponad 84 procent Katalończyków uważa, że sytuacja jest bardzo zła” – czytamy w poniedziałkowym redakcyjnym edytorialu.

Gazeta przypomina, że porzucenie separatyzmu jest konieczne, by zażegnać antagonizm wśród Katalończyków, skutecznie wyjść z kryzysu gospodarczego wzmocnionego przez pandemię, powstrzymać ucieczkę kapitałów z Katalonii i rosnące bezrobocie, przyciągnąć inwestycje.

“Trzeba wyciągnąć Katalonię z bagna, w które wtrącił ją rząd w Barcelonie. I dać jej rząd, który będzie rządził w imieniu wszystkich Katalończyków” - pisze redakcja dziennika.