Radykalny Symetryzm; No hej, to jest callout na Dziennik Gazeta Prawna, bo luty 2021 to wyraźnie nie ich miesiąc; wszak dali w nim niejeden popis tego, jak nie należy uprawiać dziennikarstwa. Najpierw zrobili na swych łamach miejsce dla działaczki anti-choice, by mogła sobie pofantazjować o karaniu kobiet za decydowanie o własnym ciele. Teraz, zamiast samodzielnie coś napisać, postanowili po prostu skopiować oświadczenie Ordo Iuris.

W sumie mieliśmy się do tej sprawy nie odnosić, bo sami nie wiemy, co tak naprawdę się stało, ale clickbaitowy tytuł artykułu, który od kilku dni śmiga po sieci i jest niby dowodem przeciwko Stop Bzdurom, nie daje nam spokoju. Zwłaszcza, że cała prawica, centrum i wszyscy oświeceni symetryści zadowalają się samym, przeinaczającym fakty, tytułem i nikomu z nich się nie chce czytać dalej. Postanowiliśmy poświęcić się dla Was i przeczytaliśmy artykuł zatytułowany “Prokuratura: Nie było próby zabójstwa aktywistki LGBT M** G. ‘Lu’”. Poza misgenderowaniem i deadname’owaniem osoby, tytuł zdaje się nie pozostawiać wątpliwości: próby zabójstwa nie było. “Uuuu i co teraz, lewaqi?” – zapyta typ szukający wymówek dla swojej nienawiści wobec mniejszości. Tylko, że prokuratura wcale tego nie stwierdziła, po prostu odmówiła wszczęcia śledztwa. Ale żeby to wiedzieć, trzeba nie tylko przeczytać artykuł, ale i przebrnąć przez prawicowy spinning w nim zawarty.

Podsumujmy więc w punktach treść artykułu DGP:

  1. Doniesienie do prokuratury złożyło Ordo Iuris
  2. Prokuratura, po przesłuchaniu aktywisty i ustaleniu, że w większości tramwajów skasowano monitoring z tego dnia, uznała, że nie ma dowodów na popełnienie czynu ściganego z urzędu.
  3. Prokuratura, nie interesując się, czemu ktoś ten monitoring skasował (innymi słowy: co się stało z potencjalnym materiałem dowodowym), uznała, że jak aktywista chce, to sobie sam może złożyć zawiadomienie, oni nic nie muszą.

W artykule znajdziemy też wypowiedzi o wynikach postępowania autorstwa Ordo Iuris i prokuratury. Czyjej wypowiedzi brakuje? Osoby bezpośrednio zainteresowanej, Lu. Czy pracownik DGP nie dotarł do aktywisty? Czy może ten odmówił odpowiedzi na pytania? Nie wiemy, bo – wbrew zasadom rzetelności dziennikarskiej – w tekście brak takiej informacji. Znajdziemy w nim natomiast cytat z postu Lu opublikowanego bezpośrednio po zajściu, mający chyba sprawić wrażenie, że zachowano zasady pluralizmu. Są to oczywiście tylko pozory, ale widocznie dziennikowi te pozory w zupełności wystarczą.

Kolejny raz z mediów głównego nurtu bije ignorancja czy wręcz pogarda dla osób trans. Mamy uporczywe stosowanie deadname’u, jakby była to super niezbędna i ważna informacja, jakie dana osoba miała imię w akcie urodzenia. Mamy misgenerowanie: raz Lu to “aktywista”, innym razem “aktywistka”. Mamy lekceważące sformułowania, jak “mówi o sobie, że jest osobą niebinarną”. Zapewne osoba, która pisała ten tekst mówi o sobie, że jest dziennikarzem. Po rzetelności tego “artykułu” śmiemy wątpić.

Sam tekst liczy sobie 320 słów, choć gdyby nie kuriozalne sformułowania, mające chyba podbić licznik, jak “Zawiadamiającym o możliwości usiłowania dokonania zbrodni zabójstwa”, byłby znacząco krótszy. W tekście znajdziemy zacytowaną wypowiedź rzeczniczki prokuratury oraz wspomniany wcześniej fragment wpisu Lu z października. Jednak największy wpływ na treść publikacji mają wypowiedzi przedstawiciela Ordo Iuris, liczące blisko 1/3 całego tekstu i dostarczające kluczowe dla sprawy fakty. To właśnie Ordo Iuris podaje informację o usunięciu nagrań z monitoringu tego dnia. Pracownika dziennika (jak i prokuratury) ten fakt nie zainteresował. Mamy świadomość tego, jak kiepskie są warunki pracy szeregowych pracowników mediów. Wiemy, co to wierszówki, wiemy o głodowych stawkach, śmieciówkach, powszechnej pauperyzacji. Ale zastępowanie rzetelnego dziennikarstwa kopiuj-wklej z oświadczeń Ordo Iuris, fundamentalistycznej, radykalnej, skrajnie prawicowej organizacji, to poziom tak niski, że niżej się chyba upaść już nie da.

Wywiad z miłośniczką tortur wobec kobiet redaktor naczelny Dziennika Gazety Prawnej usprawiedliwiał pluralizmem. Stronniczy i zwodniczy (głównie za sprawą tytułu) artykuł oparty na materiałach OI z piątku to dowód na to, że o pluraliźmie przypominają sobie w redakcji chyba tylko, gdy trzeba znaleźć wymówkę dla opublikowanych głupot.

Sloganem Dziennika Gazety Prawnej, dumnie drukowanym pod tytułem dziennika w każdym papierowym wydaniu, jest hasło “Patrzymy obiektywnie, piszemy odpowiedzialnie”. Dziwnym trafem nie chwalą się jakie standardy przyjęli przy kopiowaniu. Może to i lepiej? Przynajmniej nikt ich nie oskarży o nieuczciwą reklamę.

  • pfm
    link
    2
    edit-2
    3 years ago

    Ten tekst natomiast czyta się bardzo dobrze. Ten ostatni akapit tak dobrze zamyka całość. Szkoda że tak niewiele osób równie dobrze włada naszym językiem. Oczywiście mam na myśli treść wpisu powyżej.