Najbardziej kuriozalnym przykładem jest chyba sprawa Jana Martyniaka z mojego rodzinnego Jaworzna. Martyniak był żołnierzem podległej PPS (i Armii Krajowej) Gwardii Ludowej-WRN. Zginął podczas akcji uwalniania angielskich lotników z obozu jenieckiego w Jaworznie. IPN zapytany przez radę miasta, czy pomnik Martyniaka podlega ustawowemu obowiązkowi likwidacji, odpisał: „Zachowanie […] obiektów honorujących pamięć działalności komunistycznej GL/AL jest niezgodne z podstawowymi zasadami, na których oparta jest Rzeczpospolita Polska po 1989 r.” – myląc PPS-owską GL z tą podległą Polskiej Partii Robotniczej. Dla instytucji zajmującej się pielęgnowaniem pamięci o historii najnowszej to ośmieszające. Dowodzi albo ignorancji, albo potężnego antylewicowego uprzedzenia…