Minął ponad miesiąc od zamachu stanu w Mjanmie. Ludzie doświadczali przerw w dostępie do internetu, nocnych nalotów, bezprawnych aresztowań, ścigania lub bicia na ulicach, strzelania z bliskiej odległości albo celowania w głowę lub klatkę piersiową z dużej odległości.

W niecały tydzień zginęło kilkudziesięciu demonstrantów. Nastoletnia dziewczyna, ubrana w koszulkę z napisem „Wszystko będzie dobrze”, zmarła po postrzeleniu w głowę.

Ostra amunicja, gumowe kule, granaty ogłuszające, gaz łzawiący, armatki wodne, bomby dymne. Mjanma widziała już to wszystko w niecały miesiąc.

A przecież każdego dnia odbywają się nowe fale protestów. Ludzie gotowali się z wściekłości z powodu okrucieństw wojskowej dyktatury - mimo to protestujący są w większości pokojowi.

Studenci, mnisi, kobiety, urzędnicy, a nawet niektórzy policjanci przyłączają się do ruchu przeciwko reżimowi. Niektórzy policjanci biorą udział w obywatelskim nieposłuszeństwie, otwarcie mówią, że nie będą już służyć wojskowym puczystom, wolą służyć ludziom.

Na razie opozycja jest zorganizowana i zdeterminowana. Studenci, mnisi, kobiety, urzędnicy, a nawet niektórzy policjanci przyłączają się do ruchu przeciwko reżimowi. Niektórzy policjanci biorący udział w ruchu obywatelskiego nieposłuszeństwa otwarcie wypowiadali się, mówiąc, że nie będą już służyć wojskowym władcom, a wolą służyć ludziom.

Na razie opozycja jest zorganizowana i zdeterminowana. Widać różne rodzaje buntu od świtu do zmierzchu.

Ponieważ demonstracje na głównych ulicach były łatwo tłumione przez siły bezpieczeństwa, protestujący zaczęli tworzyć własne przestrzenie w swoich dzielnicach. Małe fortece złożone z worków z piaskiem, pojemników na śmieci wypełnionych wodą czy prowizorycznych barykad można zobaczyć niemal w każdym miejscu w mieście.

Ludzie bardzo się wspierają w ramach lokalnej społeczności. Wiele osób rozdaje bezpłatnie żywność lub sprzęt ochronny. Powszechnym życzeniem jest wykorzenienie dyktatury wojskowej dla dobra przyszłych pokoleń. Jednocześnie ludzie przypominają sobie nawzajem, aby pozostać przy życiu i zdrowiu oraz kontynuować walkę z reżimem.

Nocne walenie w garnki i patelnie, które według tradycji może wypędzić zło, zostało teraz uzupełnione domowymi protestami. Ludzie skandują w nocy hasła prodemokratyczne ze swoich balkonów lub salonów, aby utrzymać ducha walki pomimo wszystkich śmiertelnych ataków.

Późnym wieczorem można również zobaczyć grupy młodych ludzi biegających po ulicach, wykonujących rewolucyjny trójpalczasty salut - symbol buntu przeciwko wojskowemu przewrotowi.

Uliczne murale, sprytnie stworzone przez młodych ludzi, są obecne nie tylko w Rangunie, ale także w dużych miastach w całym kraju. Policja lojalna wobec reżimu jest zajęta do późnych godzin nocnych, próbując usunąć namalowane teksty, takie jak „Odrzuć przewrót wojskowy” czy „Chcemy demokracji”.

Jednocześnie ludzie są oburzeni brutalnością wojska i wzywają do silniejszej międzynarodowej reakcji.

Są teraz bardziej sfrustrowani niż kiedykolwiek, ponieważ ONZ ani regionalny organ Azji Południowo-Wschodniej Asean nie może zapobiec barbarzyńskim aktom reżimu. Odważne deklaracje lub oświadczenia, a nawet ukierunkowane sankcje ze strony krajów zachodnich wydają się nie wystarczać.

Podczas ostatnich demonstracji wiele plakatów, brzmiało: „Ile martwych ciał jest potrzebnych ONZ, aby podjąć działania?”.

  • @saszka
    link
    13 years ago

    Niektórzy policjanci biorą udział w obywatelskim nieposłuszeństwie, otwarcie mówią, że nie będą już służyć wojskowym puczystom, wolą służyć ludziom.

    Takich policjantów to można nawet szanować.