Wojska Obrony Terytorialnej zamówiły dla swoich żołnierzy tysiące profesjonalnych kompasów. Zamiast nich dostały niskiej jakości chińskie urządzenia dostępne na azjatyckich portalach aukcyjnych. Przetarg zorganizowała jednostka wojsk specjalnych Nil. Żołnierze mówią, że to, co dostali, to "plastikowe g...". Nil nie widzi problemu, a dowództwo WOT nabiera wody w usta. Sprawę bada prokuratura wojskowa.
  • pfm
    2•3 years ago

    Bynajmniej nie podważając niekompetencji instytucji zarządzanych przez PiS chciałbym zwrócić uwagę, że część tej patologii wynika już z tego jak konstruuje się zamówienia publiczne, a może nawet z samej ustawy o zamówieniach publicznych. Bo ma być przede wszystkim taniej.

    Bodajże w 2002 wybory samorządowe obsługiwała firma “renomowana firma Pixel”, jak to się zwykło z przekąsem mawiać wśród moich kolegów. Było taniej? Było! Czy wyniki były ogłoszone z opóźnieniem? Jeszcze jak! :D To jest przykład, który nasunął mi się najszybciej, ale jestem pewien że mamy ich długą historię. ;)

    • harc
      3•3 years ago

      No już chyba dość dawno poprawiono tą ustawę, tak że można(by) uwzględniać inne czynniki. Ale też te przetargi to zapewne fikcja służąca przepompowywaniu kasy do zaprzyjaźnionej mafii.

    • @zeshi
      3•3 years ago

      No niby tak ale przetargi mają być taniej według kryteriów, a nie po prostu taniej. To nie jest tylko przetarg na jakiś bliżej nieokreślony sprzęt z funkcją kompasu i kto da mniej.