Przebudowa chińskiego systemu wyborczego w Hongkongu jest postrzegana jako moment przełomowy przez tych, którzy obawiają się rosnącego wpływu Pekinu na miasto.

Niedawne zmiany zapewniają, że tylko „patrioci” lojalni wobec kontynentu mogą zajmować stanowiska we władzach Honkongu. Tym, którzy mają nadzieję, że miasto może zmierzać w kierunku większej demokracji, wydaje się, że jest to ostateczny cios.

Stany Zjednoczone, Australia i kraje europejskie potępiły działania Chin, ale trudniej było ocenić reakcje w samym Hongkongu. Wiele osób po prostu nie chce już rozmawiać.

W rzeczywistości w ciągu ostatnich kilku lat coraz trudniej było skłonić zwykłych ludzi do wypowiedzenia się na temat relacji miasta z kontynentalnymi Chinami.

Dzieląc się tym spostrzeżeniem z przyjacielem w Hongkongu, odpowiedzią było cyniczne „Lol” z trzeźwą refleksją: „Tak działają autorytarne reżimy”.

Lee Jonghyuk, adiunkt na Nanyang Technological University w Singapurze, powiedział BBC, że w takich okolicznościach drażliwe tematy rozmów „znikną w naturalny sposób”.

„Ludzie będą się samoocenzurować i jest to zamierzone” - powiedział.

„Najprawdopodobniej Komunistyczna Partia Chin zniszczy zaufanie społeczne wśród obywateli, zachęcając by więcej ludzi zgłaszało krytykę rządowi”.

Jak więc jest w patriotycznym Hongkongu i czego ludzie oczekują w przyszłości?

“Cofnięcie Hongkongu o 20 lat”

Politycy opozycji - ci, na których zmiana miała największy wpływ - wciąż się wypowiadają, przynajmniej na razie. Zmiany spowodują, że Hongkong cofnie się o „jakieś 20 lat”, ostrzegł Lo Kin-hei, przewodniczący opozycyjnej Partii Demokratycznej.

„Wiemy, że przestrzeni, w których możemy działać, jest znacznie mniej niż dotychczas i wiemy, że bardzo trudno jest przejść przez system weryfikacji” - powiedział, odnosząc się do sposobu, który w przyszłości zadecyduje, kto może ubiegać się o urząd.

Skarbnik partii Lo Kin-hei, Ramon Yuen Hoi-man, powiedział, że chińskie przywództwo „depcze demokrację” i łamie wizję powszechnego prawa wyborczego zapisaną w konstytucji miasta, Ustawie Zasadniczej.

Lo Kin-hei i inne siły prodemokratyczne stoją obecnie w obliczu trudnej dyskusji na temat tego, czy będą nadal uczestniczyć w wyborach, czy też pójdą inną drogą.

Profesor Lee z Nanyang Technological University powiedział, że może po prostu nie być innej możliwości wywierania politycznego czy publicznego wpływu.

„Myślę, że jest już za późno” - powiedział. „Przywództwo Chin nigdy nie ustąpi opinii publicznej. Nigdy nie zmieni swoich decyzji nawet pod międzynarodową presją”.

Rozmowa z ludźmi na miejscu jest trudniejsza, ale nie niemożliwa. „Słyszymy teraz, jak wiele osób dyskutuje o wyjeździe z miasta” - powiedział Ken Liu, który pracuje w miejskim sektorze IT.

Powiedział, że planuje zostać - „Dopóki znajdę jakiś legalny sposób na rozpowszechnianie moich poglądów, to będę to robił” - ale obawia się, że wielu opuści Hongkong na dobre. Wielka Brytania już otworzyła drogę prawną, umożliwiającą osobom urodzonym przed przekazaniem (Hongkongu Chinom, po okresie bycia brytyjską kolonią przyp. tłum.) pozwolenia na skorzystanie ze specjalnego programu wizowego, który może prowadzić do uzyskania obywatelstwa brytyjskiego.

Jednak dla wielu jest to kosztowna opcja, ostrzegł profesor Lee. Dla większości zwykłych mieszkańców Hongkongu po prostu niemożliwe będzie odcięcie się i opuszczenie miasta. I chociaż wiele osób może być niezadowolonych ze zmian wymuszonych przez Pekin, to „prawa polityczne nie są niezbędne do życia”.

„Istnieje argumentacja o„ politycznych okazjach do zdobycia korzyści ekonomicznych”- wyjaśnia, wskazując na Chiny kontynentalne, gdzie obywatele pogodzili się z pozbawieniem praw politycznych w zamian za zapewnienie dobrobytu gospodarczego.

<tutaj znajduje się akapit poświęcony popleczniczce reżimu, którego tłumaczyć nie zamierzam>

Pekin strach przed reakcją łańcuchową

Wielu w Hongkongu, a także obserwatorów z zagranicy, było zszokowanych szybkością, z jaką w ostatnim czasie zaszły drastyczne zmiany. Od wprowadzenia w zeszłym roku bardzo krytykowanego „prawa bezpieczeństwa narodowego” - które kryminalizowało secesję, działalność wywrotową, „zmowę z obcymi siłami” oraz grozi wyrokiem dożywocia - do ostatnich zmian wyborczych.

A jednak profesor Lee powiedział, że spodziewał się, że te zmiany nadejdą jeszcze szybciej. Powiedział, że chińskie przywództwo “dość obawia się wewnętrznej reakcji łańcuchowej, jeśli ustąpi Hongkongowi”.

„Co zaskakujące, Pekin ufał zdolności rządu Hongkongu do radzenia sobie z protestującymi” - dodał. „Jednak gdy w 2019 r. Miały miejsce drugie masowe protesty, przywódcy komunistyczni zdecydowali się bezpośrednio zaangażować w kwestie związane z Hongkongiem, aby wyeliminować źródła działań zbiorowych, takie jak reprezentacje demokratyczne, sieci obywatelskie i systemy edukacyjne”.

Dwa lata później wypowiadanie się przeciwko Pekinowi stało się nielegalne, a polityków opozycji można z łatwością trzymać z dala od parlamentu.

„Nie będzie powrotu” - powiedział profesor Lee. „To jest całkiem pewne. Powszechne prawo wyborcze jest jedynie przeszkodą dla stabilności reżimu partii komunistycznej”.

Źródło: BBC


Tłumaczenie: Ada Łowicz @lowicz_ada@szmer.info (Mastodon, Twitter, Facebook)