Nadia Pedan i jej mąż wraz z kilkuletnią córką ponad siedem lat temu wyjechali z Charkowa. Obawiali się, że rozpoczęta w 2014 roku wojna w Donbasie zagrozi przyszłości ich dziecka. Na swój nowy dom wybrali Poznań. Uważają, że stolica Wielkopolski bardzo przypomina ich rodzinne miasto.

  • Poznań i Charków są nowoczesnymi miastami. Mieszka w nich wielu młodych ludzi, bo jest w nich sporo ośrodków akademickich. Cechują się otwartością i świeżym spojrzeniem na świat. To dla nas bardzo ważne - opowiada Nadia Pedan.

Teraz, gdy wojna w Ukrainie przybrała zupełnie nowy, jeszcze bardziej okrutny wymiar, Nadia z mężem goszczą w domu najbliższą rodzinę, której w marcu udało się uciec z kraju. Założyli restaurację m.in. po to, żeby dać im zatrudnienie.

  • Już dawno planowaliśmy otworzyć coś swojego. Na początku tego roku mąż zarejestrował spółkę. Nie byliśmy jednak zdecydowani na konkretny typ działalności. Kiedy po wybuchu wojny przejechała do nas rodzina, w tym potrzebujący rehabilitacji brat męża, który wcześniej był kucharzem w prestiżowych charkowskich restauracjach, nie zastanawialiśmy się długo. W miesiąc otworzyliśmy naszą Przyjaźń - opowiada Nadia.

Na razie pracują we trójkę. Nadia zajmuje się obsługą klienta, jej mąż sprawami administracyjnymi, a jego brat jest szefem kuchni.

  • Wierzę jednak, że z czasem poszerzymy nasz biznes i będzie nas stać na to, żeby zatrudnić pozostałych członków rodziny - dodaje Nadia.

Polsko-ukraińska Przyjaźń

Nazwa restauracji nawiązuje do przyjaźni między Poznaniem i Charkowem.

  • Postanowiliśmy uhonorować miasto, z którego pochodzimy, oraz miasto, które stało się dla nas drugim domem. Chcieliśmy również w ten sposób podkreślić, że są to miasta partnerskie. Od 2019 roku prowadzimy także małą fundację, za pomocą której pomagamy zintegrować się i zaadaptować w Poznaniu imigrantom ze wschodnich krajów. Mamy zamiar rozszerzyć tę działalność i organizować w naszym nowym lokalu spotkania integrujące Polaków i Ukraińców przy smacznym jedzeniu. To kolejny powód, dla którego uznaliśmy, że nazwa Przyjaźń będzie idealna - tłumaczy Nadia.

Restaurację udało się założyć w zaledwie miesiąc. Dla jej właścicieli był to bardzo intensywny czas.

  • Dzięki temu, że mamy profesjonalnego kucharza, nie musieliśmy martwić się o trudności w układaniu menu. Wyzwaniem było za to znalezienie polskich odpowiedników składników, które brat mojego męża wykorzystywał do swoich dań w Ukrainie. Tam wiedział już, co jest dobrej jakości, tutaj musiał się tego nauczyć. Dzięki metodzie prób i błędów wiemy już jednak, gdzie kupować przyprawy, gdzie mięso, a gdzie warzywa - dopowiada kobieta.

Dania łączą w sobie tradycję z nowoczesnością Nadia twierdzi, że kuchnia ukraińska Polakom kojarzy się ze Lwowem. Przyjaźń natomiast reprezentuje kulinarnie wschód Ukrainy, na czele z Charkowem.

  • Mamy takie same dania jak na zachodzie kraju, jednak trochę inaczej je przygotowujemy. Poza tym lubimy urozmaicać kuchnię o nowoczesne akcenty. Można zauważyć to zarówno po dodatkach do dań, które mamy w karcie, jak i w sposobie, w jaki je serwujemy - tłumaczy Nadia. I dodaje, że wszystko, co proponują swoim gościom, przed wojną można było spróbować w najlepszych charkowskich restauracjach.

  • Oczywiście serwujemy klasyk, jakim jest barszcz ukraiński. Tego dania nie można było pominąć. Można spróbować u nas również okroszkę, a więc chłodnik ukraiński. Tę zupę gotuje się u nas podczas rodzinnych obiadów, zazwyczaj dodaje się do niej mięso drobiowe. My serwujemy ją natomiast jak w restauracji, z wędzonym łososiem. Oferujemy również dorsza ze specjalnym kremem, w którego skład wchodzi ser pleśniowy - mówi Nadia.

W karcie Przyjaźni jest na razie kilka dań głównych, składających się z różnych rodzajów mięsa. Zjemy tam na przykład kotlety po kijowsku. Można do nich dobrać wybrane przez siebie dodatki - m.in. różne wariacje ziemniaków - od purée po pieczone, a także kaszę czy pieczone warzywa.

Restauracja oferuje również kilka rodzajów sałatek oraz desery. Jak twierdzi Nadia, na ten moment największą popularnością wśród klientów cieszą się serniczki twarogowe z patelni z płynną czekoladą w środku.

Ciche otwarcie Restauracja miała otwarcie w niedzielę, 7 maja. Niewiele osób jednak o tym wiedziało, bo właściciele postanowili w tym akurat momencie nie promować swojego lokalu. Aktualnie pracują już nad stroną na Facebooku.

  • Postanowiliśmy zrobić wszystko po cichu, żeby sprawdzić, ile osób będzie do nas przychodzić bez promocji. Jest dużo lepiej, niż zakładaliśmy. Ludzie nas odwiedzają, a później polecają naszą restaurację znajomym. Czasami sami wracają do nas z grupą przyjaciół. Komplementują nasze dania. Bardzo nas to cieszy - mówi Nadia.

Dodaje, że cieszy się, że poznaniacy okazują im wsparcie i pytają o aktualną sytuację w Charkowie. Nie chce jednak, aby wojna była powodem, dla którego goście do nich przychodzą.

  • Chcielibyśmy przywoływać wspomnienie tego, co było przed agresją rosyjską. Tętniącego życiem Charkowa. To dla nas również nadzieja, że to miasto jeszcze kiedyś powróci do dawnego stanu. Chcielibyśmy, żeby nasi goście mogli u nas odpocząć i jeść dobre jedzenie w równie dobrej atmosferze. Żeby nasz lokal był przestrzenią, w której miło spędza się czas - podsumowuje kobieta.

Przyjaźń mieści się przy ul. Garncarskiej 2 w Poznaniu, dwa kroki od Świętego Marcina. Restauracja jest otwarta od wtorku do niedzieli. We wtorki, środy, czwartki i niedziele w godz. 13-20. W piątki i soboty - dwie godziny dłużej.