Najpierw bociany straciły gniazdo w wyniku działania sił natury, a później ludzie nie pozwolili na zbudowanie nowego domu. Właścicielka posesji w Ciechanowie mówi, że często obcy ludzie przychodzą na podwórko, pytając o istniejące tu od lat bocianie gniazdo.

Jeszcze kilka lat temu Polska była liderem pod względem liczby przylatujących do nas bocianów. Liczba gniazd Ciconia ciconi wynosiła ponad 50 tys. W ostatnich latach obserwuje się przekraczający 20 proc. spadek populacji bocianów białych. Zdaniem ornitologów wynika to przede wszystkim ze zmian w rolnictwie – likwidacji łąk i terenów podmokłych, czyli ubytku żerowisk, które pozwoliłyby ptakom na zdobycie pokarmu potrzebnego do wykarmienia piskląt. Ich przetrwanie zależy teraz od nas.

Bo zabrudzą kostkę Bocian biały jest gatunkiem bardzo cennym w ekosystemie, w Polsce ściśle chronionym prawem krajowym, w UE wpisanym do tzw. dyrektywy ptasiej jako gatunek zagrożony. Jest gatunkiem parasolowym, co oznacza, że chroniąc go w ramach ochrony czynnej (której wymaga od człowieka), jednocześnie chronimy wiele innych przyrodniczo wartościowych gatunków. Wprawdzie rośnie świadomość ekologiczna obywateli, ale większość wciąż myśli, że człowiek jest gatunkiem najważniejszym, wręcz wybranym do brania pełnymi garściami z zasobów przyrody. Nie są one jednak jak w bajce “bułką odrostką”. Dlatego tak ważne jest dbanie o otaczający nas świat, w tym również o każde bocianie stanowisko lęgowe. Są ludzie, którzy widząc zagrożenie gniazda, zgłaszają problem do odpowiednich organizacji. Są jednak i tacy, głównie młodzi, wprowadzający się do domów dziadków, którzy zrzucają gniazda, kiedy zmieniają pokrycie dachu albo wtedy, gdy nie chcą mieć zabrudzonej przez ptaki przepięknej, wszechobecnej tzw. kostki Bauma.

W sprawie gniazd zagrożonych lub niszczejących można zwrócić się m.in. do Towarzystwa Przyrodniczego “Bocian” z Warszawy (www.bocian.org.pl), ogólnopolskiej, pozarządowej organizacji przyrodniczej zajmującej się opieką nad objętymi ścisłą ochroną zagrożonymi gatunkami ptaków, takich jak: błotniak łąkowy, kulik wielki czy pustułka i oczywiście bocian biały, będący w logo i nazwie towarzystwa. Działacze tej organizacji przeprowadzają spisy bocianich gniazd, dbają o zachowanie bezpiecznych siedlisk lęgowych. W wyniku interwencji wiele gniazd bocianich zmieniło status z zagrożonych na “bez zagrożeń”. W ubiegłym roku do Towarzystwa zwróciła się o pomoc mieszkanka Ciechanowa w sprawie zagrożonego gniazda bociana białego, znajdującego się na jej posesji przy ul. Nużewskiej.

  • tak rozpoczyna się pismo złożone przez pana Krzysztofa Szelhausa z TOP „Bocian" po otrzymanej informacji od mieszkanki Ciechanowa. Czytamy w nim: „[…] Gniazdo posadowione było na słupie wolnostojącym, pozyskanym 10 lat temu od energetyków. Z biegiem kolejnych sezonów lęgowych bociany znacznie nadbudowały gniazdo, tak że do wczoraj kwalifikowało się ono do kategorii: zagrożone ze względu na wysokość i ciężar. Dodać trzeba, że gniazdo było corocznie zasiedlane i wyprowadzane w nim były lęgi (w tym roku - 3 młode osobniki). Chwała Pani zgłaszającej problem, bowiem często, niestety, spotykam się z bocianimi dramatami, gdy ludzie nie reagują odpowiednio i gniazdo spada. Nieraz giną w takich sytuacjach całe lęgi tych pięknych ptaków (jeżeli zdarzy się to wtedy, gdy na gnieździe są młode osobniki będące jeszcze nielotami).

Po wczorajszej wichurze słup złamał się jak zapałka i gniazdo spadło na ziemię. Na teraz nie ma już więc gniazda bociana białego w opisanym miejscu w Ciechanowie. Dlatego uprzejmie proszę Pana Prezydenta, by mocą swojego urzędu doprowadził do odtworzenia bocianiego gniazda przy ul. Nużewskiej.

Potrzebny jest nowy słup wolnostojący wraz z platformą gniazdową, na którą koniecznie trzeba przenieść część starego gniazda jako wyściółkę (25-30 cm wysokości). Bez wyściółki lub po wrzuceniu luzem kilku patyków nie ma co oczekiwać, że bociany zaakceptują źle przygotowane miejsce lęgowe. Słowem, potrzebna jest ekipa z odpowiednim sprzętem. Właścicielka posesji nie ma środków, by sfinansować takie prace.

Alternatywą do wskazanego rozwiązania jest montaż platformy gniazdowej na najbliższym słupie linii elektroenergetycznej, która przebiega wzdłuż drogi (odległość między starym i nowym gniazdem nie powinna być większa niż kilkadziesiąt metrów). W takim przypadku również trzeba pamiętać o koniecznej wyściółce ze starego gniazda. Takich prac może dokonać tylko zakład energetyczny współpracujący z Miastem Ciechanów".

Pismo złożono w Urzędzie Miasta 22 października 2021 r. Z Urzędu Miasta pismo UM do zakładu energetycznego wyszło 27 grudnia (tempo wspaniałe).

4 lutego 2022 r. Towarzystwo otrzymało od insp. Adriana Brzozowskiego z UM skan wysłanego pisma do energetyków. Pismo z UM jest krótkie, zawiera wniosek o założenie platformy lub postawienie nowego słupa z platformą gniazdową w miejscu starego.

Nic w tej sprawie nie zostało zrobione. Do dziś Towarzystwo „Bocian" nie otrzymało odpowiedzi. UM uznał, że wysłanie pisma zwalnia z jakichkolwiek działań we własnym zakresie, a zakład przysłał pracowników, którzy orzekli, że nie ma tam miejsca na nową platformę na infrastrukturze energetycznej. Po co przywabiać bociany, skoro gniazda już nie ma? Proste, prawda?

Bociany po powrocie z zimowiska rozpoczęły budowę gniazda na najbliższym słupie energetycznym – tak, jak zwykle się to dzieje po utracie gniazda. Podobno były zwarcia, więc ekipa przyjechała ponownie i zrzuciła gniazdo, nic w zamian nie dając. To wszystko jest sprzeczne z obowiązującą ustawą o ochronie przyrody, nie mówiąc o czynnej ochronie bociana białego, której ten gatunek podlega. Znaczy to tyle, że człowiek w określony sposób musi mu pomóc… Szkoda, że nie znalazło się tu miejsce dla zwykłej ludzkiej przychylności dla naszych “braci mniejszych”. O empatii nawet nie wspominam.

Reasumując – najpierw bociany, należące do gatunku w Polsce od lat notującego systematyczny spadek liczebności, a w UE już uznanego za gatunek zagrożony, straciły gniazdo w wyniku działania sił natury, a później jeszcze ludzie nie pozwolili na zbudowanie nowego domu. Właścicielka posesji mówi, że często nieznani ludzie przychodzą na podwórko, pytając o istniejące od lat gniazdo bocianie.

Norwid i bociany “Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba/ Podnoszą z ziemi przez uszanowanie/ Dla darów Nieba…/ Tęskno mi, Panie…// Do kraju tego, gdzie winą jest dużą/ Popsować gniazdo na gruszy bocianie,/ Bo wszystkim służą…/ Tęskno mi, Panie…”.

Przesłanie czwartego wieszcza Polski dokładnie realizują mieszkańcy sołectwa Podolszyn. Przylatujące tu bociany mogą liczyć na całą społeczność sołectwa, w tym i strażaków. Mieszkańcy co roku czekają na nie z niecierpliwością, wypatrują. W 2020 r. pani sołtys Małgorzata Brzezińska zwróciła się do gminy z prośbą o przyznanie środków na postawienie nowego gwiazda. Za przyznane 2 tys. zł kupiono nową platformę i gniazdo zostało umieszczone na drzewie, w odległości zaledwie 30 m od starego, w pobliżu stawu (wszystko w czynie społecznym). Stare gniazdo wyremontowano i po nieszczęściu, jakie spotkało jedną z par bocianich, ustawiono na podmokłych łąkach.

Za każdym razem, gdy opowiadam tę historię, jestem wzruszona i utwierdzam się, że dobro wciąż istnieje. A było tak. Jak co roku do Podolszyna przyleciały bociany i złożyły jajka. Niestety, po kilku dniach jeden osobnik zginął porażony prądem. Bocianica została sama w gnieździe, siedziała nieruchomo, nie mogąc opuścić jaj. Mieszkańcy Podolszyna zaczęli ją karmić. Na początku pomagała straż, ale to budziło lęk matki.

W związku z tym cała wieś kroiła na kawałki kurczaki i dronem podawano je do gniazda.

Nie mogło to trwać dłużej – młode wykluwają się dopiero po miesiącu, a po dwóch opuszczają gniazdo i cały czas są naprzemiennie karmione przez rodziców, nawet wtedy, gdy nauczą się latać. Widząc osłabienie bocianicy, pani sołtys wezwała na pomoc specjalistów. Strażacy wyjęli z gniazda jaja, które umieszczono w inkubatorze i przewieziono pod Lublin, do ośrodka zajmującego się ptakami. Tu wykluły się cztery bociany, a sołectwo dostało film „z porodówki". Zapytałam, co z bocianicą – no cóż, życie. Znalazła sobie nowego partnera. I przyleciała z nim w tym roku w znane miejsce. Cała wieś sekundowała ich zalotom, a teraz mieszkańcy obserwują wysiadywanie jaj.

Bociany w sierpniu odlatują, ale następnej wiosny będą wracać do znanych im miejscowości i gniazd. Już teraz trzeba o tym pomyśleć. Z polskiej populacji przynajmniej jedna trzecia wędruje przez teren Ukrainy, to oznacza, że żołnierze rosyjscy będą do nich strzelać jak do lotek – bo tak robią. Uważamy się za cywilizowanych, to zadbajmy o bociany, o ich domy – gniazda.

  • 8Petros he/him
    link
    32 years ago

    Z polskiej populacji przynajmniej jedna trzecia wędruje przez teren Ukrainy, to oznacza, że żołnierze rosyjscy będą do nich strzelać jak do lotek – bo tak robią.

    Czynna ochrona gatunku zagrożonego jasno sugeruje kierunek postępowania.