Niestety działą to też w drugą stronę. Np. w korpo spotykałem się z dresscodem pt. “kobiety mają nosić długie spodnie albo spódnice/spódniczki mniej więcej do kolan, mężczyźni tylko długie spodnie”. Najgorsze było to, że nikt nie protestował, ja jedynie się na wspólnym onboardingu zapytałem, czy mężczyźni też mogą chodzić w spódnicach do kolan, bo jak nie to czuję się dyskryminowany.

to się w pale nie mieści, że w XXI wieku nadal mężczyźni decydują o tym, jak pracować mają kobiety. ja nie wiem, dla tych starych dziadów sportowych to chyba jedynie jakaś mocna resocjalizacja.