Igrzyska olimpijskie to skarbonka bez dna, od 1960 roku impreza średnio przekraczała swój początkowy budżet o 172 proc. Nie inaczej jest z tokijską olimpiadą. Początkowo na imprezę zamierzano wydać 7,3 mld dolarów, ale rzeczywiste wydatki to ponad 30 mld. Absurdalność tych ogromnych kosztów podbija brak kibiców i kibicek na wybudowanych za ogromne pieniądze sportowych arenach. A mimo to ciągle powtarza się historyjki o tym, jak korzystnie na gospodarkę wpływa organizacja igrzysk. Według badań opublikowanych w „Journal of Economic Perspectives”, a cytowanych przez „New York Timesa”, rzeczywiste rzekome gospodarcze efekty „są albo bliskie zeru, albo stanowią ułamek tego, co przewidywano przed imprezą”. Profesor Andrew Zimbalist, jeden z czołowych naukowców zajmujących się biznesem olimpijskim − człowiek, przez którego wstrzymano złożenie oferty przez Boston na organizację igrzysk w 2024 roku − uważa, że sposób, w jaki przeprowadzane są igrzyska, jest „ogromne rozrzutny”. − Napełniają kieszenie ludzi, którzy tego nie potrzebują. Z punktu widzenia środowiska naturalnego, koszty są przerażające: Japonia wycięła drzewa zasadzone na igrzyska w 1964 roku, aby stworzyć „strefę życia” na tegoroczne igrzyska. To miało być globalne wydarzenie sportowe, a stało się czymś zupełnie innym − mówi w rozmowie portalem Smith College.

Kończący zmagania triatlonowe zawodnicy słaniali się na linii mety, podtrzymywani czy cuceni przez trenerów. I to mimo że ich start przesunięto na godz. 6.30, żeby ominąć upał. Zwycięzca rywalizacji Norweg Kristian Blummenfelt po wyścigu był skrajnie wycieńczony, po przekroczeniu mety wymiotował. Ostatecznie z miejsca zawodów wyjechał na wózku inwalidzkim. Taki sam los spotkał hiszpańską tenisistkę: Paula Badosa nie dokończyła ćwierćfinałowego meczu w olimpijskim turnieju tenisowym przez upał. Z kortów zwożono ją na wózku, na głowie miała mokry ręcznik. Takich obrazków na tych igrzyskach było mnóstwo. Temperatury w Tokio znacznie przekraczały 30 st. C., gorąco podbijała wilgotność powietrza. Jak to się ma do zapewnień organizatorów, którzy w aplikacji złożonej w ramach kandydatury do organizacji IO napisali, że „w tym czasie klimat jest idealny dla sportowców”, co ma „pomóc im osiągać jak najlepsze wyniki”? Igrzyska w 1964 roku odbyły się w październiku, żeby uniknąć upałów. Prawie sześćdziesiąt lat później, w dobie katastrofy ekologicznej, średnia temperatura tylko wzrosła.

Gdy Osaka zapalała znicz, w okolicach stadionu tysiące obywateli i obywatelek protestowało przeciwko organizacji imprezy krzycząc: „Igrzyska, idźcie do diabła!” oraz „W tej chwili zatrzymajcie ceremonię otwarcia!”. Jeszcze miesiąc przed rozpoczęciem igrzysk przeciwko imprezie było 60 proc. Japończyków i Japonek, tuż przed otwarciem niechęć deklarowało aż 80 proc. ankietowanych. 350 tys. mieszkanek i mieszkańców stolicy podpisało petycję o odwołanie igrzysk.