Będą podwyżki o 850 zł, dodatki stażowe wyższe o kilkaset procent, i umowy na stałe - niemal natychmiast otrzyma je 58 osób. A do tego 300 tys. zł dla tych, którzy od razu wrócą do pracy. Spółka Paroc w Trzemesznie zgodziła się spełnić wszystkie postulaty strajkujących od tygodnia pracowników.850 zł brutto podwyżki w dwa lata (250 zł jeszcze w tym roku i po 300 zł w dwóch kolejnych latach), silny wzrost dodatków stażowych (pracownik z pięcioletnim stażem zamiast 10 zł dodatku otrzyma 140 zł, a po 15 latach pracy zamiast 70 zł - 420 zł). Do tego umowy na czas nieokreślony już po roku pracy, pod warunkiem zdania egzaminu na operatora, co oznacza, że już teraz umowę na stałe otrzyma 58 osób.

Dlaczego doszło do strajku generalnego?

Przez pandemię przeszła suchą stopą, zyski i zatrudnienie wzrosły, zaś w drugim kwartale tego roku skonsolidowana sprzedaż netto spółki powiększyła się o blisko 40 proc. Mimo to trwające rok negocjacje pracowników z zarządem fabryki w Trzemesznie spełzły na niczym, choć ich postulaty nie były wygórowane. Związki zawodowe chciały waloryzacji płac, wzrostu dodatków stażowych oraz umów na czas nieokreślony. Twierdziły bowiem, że pracodawca nadużywa umów na czas określony, wręczając pracownikom kolejne, a gdy nie może dać im już następnej - bo prawo ogranicza ich liczbę do trzech - po prostu wymienia pracownika. Dlatego związkowcy zażądali, aby osoby, które sprawdziły się w pracy, otrzymywały etat po dwunastu miesiącach. Pracodawca odmówił spełnienia tych postulatów. W efekcie w czerwcu pracownicy przeprowadzili strajk ostrzegawczy, w którym udział wzięło 250 osób, zaś w referendum strajkowym za strajkiem generalnym opowiedziało się przytłaczające 98 proc. głosujących (przy 60 proc. frekwencji). Pracodawca nie cofnął się nawet w środę, tuż przed wygaszeniem pieców. Do ostatniej chwili proponował rozwiązania, które nie satysfakcjonowały załogi.