Lili Fuchsberg: Antysemityzmu doświadczałam głównie na lekcjach religii. Uważałam, że Jezus był Polakiem, jeśli więc Żydzi zamordowali Jezusa Polaka, to proszę sobie wyobrazić, co mogłam czuć.

Urodzona 8 września 1942 r. w Borysławiu opodal Drohobycza Lili Fuchsberg miała sześć tygodni, gdy rodzice Estera i Abraham Fuchsbergowie oddali ją pod opiekę polskiego, bezdzietnego małżeństwa Heleny i Władysława Grzegorczyków . Lili została ochrzczona jako Zdzisława Katarzyna, dziecko Grzegorczyków. Jednocześnie Grzegorczykowie ukrywali na strychu kilkunastu innych Żydów, pośród nich także 11-letnią siostrę Lili – Minę. Jej starszy, 13-letni brat Alek uciekł do partyzantki i nigdy nie wrócił. W listopadzie 1942 r. Fuchsbergowie – rodzice Lili, Miny i Alka – którzy pragnęli dołączyć do partyzantki, zostali zadenuncjowani przez Polaka, aresztowani i po ciężkim przesłuchaniu rozstrzelani.

W 1945 r. Grzegorczykowie zostali przesiedleni na tzw. Ziemie Odzyskane. Lili zamieszkała w Nowej Rudzie. Siostra Mina wyjechała do Palestyny, gdzie mieszka do dziś. Ciotka Helena Fuchsberg (siostra ojca) walczyła w sądzie o odzyskanie Lili, lecz przegrała. Lili jako Zdzisława ukończyła liceum muzyczne we Wrocławiu i studia muzykologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Od 1969 r. mieszka w Paryżu, wyszła za mąż i nazywa się Catherine Ravet. Wykładała na Sorbonie muzykologię. Jest matką dwójki dzieci.

Nikt nigdy was nie zadenuncjował?

– Zdarzyło się raz. Sąsiadka poszła na policję i doniosła, że mama nigdy nie była w ciąży, więc ja muszę być żydowskim dzieckiem. Ale policjant, który znał mojego tatę, nie zanotował tego donosu. Przybiegł do nas natychmiast, by ostrzec rodziców. Wtedy tato wziął siekierę, poszedł do sąsiadki i powiedział: „Ty masz troje dzieci, ja mam tylko jedno. Jeśli choć jeden włos spadnie z głowy mojego dziecka, to wiedz, że spadną głowy trójki twoich dzieci".