Dziś wieczorem w kinie Wisła na placu Wilsona miał się odbyć zamknięty pokaz filmu „Powrót do Jedwabnego” Wojciecha Sumlińskiego. Teza filmu, powtarzana w kolejnych książkach owego „niezależnego dziennikarza”, głosi, że Żydzi dokonują obecnie rozbioru Polski, a czynią to za pomocą roszczeń i w tym celu sfabrykowali dowody polskiego udziału w zbrodni w Jedwabnem.

To kino nie po raz pierwszy udostępnia swoją salę na zamknięte imprezy, które… cóż, nie mieszczą się w cywilizowanym dyskursie. Były już homofobiczne harce Cejrowskiego, był poprzedni film Sumlińskiego, a w zeszłym tygodniu pokaz filmu Grzegorza Brauna o tym, że pandemia i szczepionki to jeden wielki spisek.

Część tych dawniejszych pokazów próbowali blokować aktywiści i aktywistki, lecz bezskutecznie. Przedstawiciele kina oświadczali, że „nie ingerują w to, co jest wyświetlane”. Dlatego 15 września 2021 to tak ważna data. Po publikacjach prasowych oraz po fali oburzenia w mediach społecznościowych kino poinformowało organizatorów pokazu, że odwołuje imprezę z powodu… awarii projektora. Na ile wiarygodny jest ten powód, można wyrobić sobie opinię, czytając wyjaśnienie samego Wojciecha Sumlińskiego, widoczne na obrazku.

Pokaz ostatecznie się odbył w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich przy ul. Foksal, w mniejszej sali, dlatego trzeba było zorganizować dwa seanse. Nad bezpieczeństwem szacownych gości czuwała Straż Narodowa. Wśród organizatorów pozostał niesmak, poczucie upokorzenia i żal, że popsuto im święto (winni są oczywiście Żydzi).

Zanim zacznie się dyskusja o tym, czy opinia publiczna może cenzurować działalność komercyjnej firmy, przypomnijmy jeden ważny aspekt. Właścicielem spółki, do której należy kino, jest Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego. Trudno bronić tezy, że to prywatny podmiot, który nie musi się przejmować opinią publiczną.

Wiadomo, że ta walka nie jest wcale zakończona. Być może nigdy jej nie wygramy. Ale to jedno małe zwycięstwo pokazuje, że warto za każdym razem próbować.