Niektóre serwisy internetowe podczas wrzucania zdjęcia usuwają te informacje. Discord najwyraźniej tego nie robi.
Sądzę, że jeżeli Discord się reklamuje jako miejsce do tworzenia ogromnych społeczności i od pierwszego dnia był tak stworzony, to czyszczenie takiego typu metadanych powinno być podstawą takiego komunikatora. Hasło reklamowe Discorda brzmi: “Imagine a place, where you can belong to a school club, a gaming group, or a worldwide art community” co można przetłumaczyć jako “Wyobraź sobie miejsce, gdzie możesz należeć do klubu szkolnego, grupy gamingowej lub ogólnoświatowej społeczności artystów”. Nie uważam z góry, że każda społeczność na Discordzie ma złe zamiary, jednak zawsze się znajdzie ktoś, kto takie dane może wykorzystać do niezbyt dobrych celów.
tylko kwestia tego, że wiele aparatów fotograficznych (w tym telefony komórkowe) zapisuje razem ze zdjęciem wiele informacji
Generalnie można taki proces dezaktywować. Jednak wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Problem można rozwiązać w taki sposób, że systemowe aplikacje do kamery już na onboardingu powinny dawać wskazówkę, że “aparat zapisuje metadane, możesz to ograniczyć w każdej chwili”. Można też by było w nich zamieścić konfigurator, jakie konkretnie dane mają być zapisane lub dać prosty przełącznik do całkowitego wyłączenia zapisywania niekrytycznych metadanych.
Oczywiście twórcy serwisów końcowych (tzn. komunikacji masowej) też powinni utrzymać systemy kasujące metadane typu GPS, bo zdaję sobie sprawę z tego że nie każdy będzie chciał wyłączyć zapisywania lokalizacji w swoim zdjęciu.
Jak zreprodukować:
exiftool [nazwa pliku] | grep GPS
(tak jak wspomniałem w momencie 0:15)Jak zapobiegać:
Tyle że ta wygoda, o której mówisz, niestety też swoje kosztuje i napędza praktyki antykonkurencyjne. Na przykład Google’owi się oberwało za to, że masowo ściągali teksty piosenek z Geniusa.
Zachęcasz do używania Twojego projektu? Czy tylko tak sobie rozważasz o stanie “rynku” wyszukiwarek?
Powiedziałbym bardziej, że to drugie. Swój projekt przywołuję po prostu jako punkt odniesienia.
użytkownik otwiera wynik, jeśli rozpoznaje farmę SEO lub coś podobnego to zgłasza do wyszukiwarki i strona wylatuje z indeksu.
Niektóre wyszukiwarki typu DuckDuckGo mają coś w stylu feedbacka, gdzie możesz się wypowiedzieć jak dobre były wyniki. Choć wątpię, żeby były one dobre, bo Bing na którym DDG bazuje to bardziej żart niż poważna wyszukiwarka. Gdyby jednak wywalić dominację farm SEO to np. Google już dawno by nie miał aż takiego budżetu jak teraz.
Może powinniśmy mieć wiele wyszukiwarek, do różnych dziedzin?
To mogłoby rozwiązać problem, jednak tworzymy kolejny. Nikt nie chciałby korzystać z kilku wyszukiwarek do zupełnie odrębnych kategorii wyników. Jednak istnieje kilka hobbystycznych które sprawują się całkiem nieźle - np. Marginalia Search.
Trzeci problem, to fakt że wielu osób to po prostu nie obchodzi. I tego technicznie nie rozwiążemy, niezależnie od sił i umiejętności.
Tutaj się już w 100% zgodzę. Kogo szczerze obchodzi, że istnieją metawyszukiwarki które ciągną informacje z załóżmy Google, Binga i Qwanta, kiedy i tak ludzie pójdą do Google ze względu na to, że mają tam zwyczajny bałagan? Zwykły Kowalski jednak ten bałagan uważa za nic szkodliwego.
Ja osobiście mam problem z przeglądarką Duck Duck - jest tak słaba, że wolę google.
Bo DDG to tak na dobra sprawe frontend do Binga, tyle ze pod innym jarzmem.
Spoiler alert: DDG nie chroni prywatnosci jak Weinberg gada na swoim Twitterze. Po pierwsze, primo: DDG nie jest otwartozrodlowe. Po drugie, primo: uzywa systemu reklam od nikogo innego jak wlasnie Microsoftu. Po trzecie, secundo: firma zarzadzajaca ta wyszukiwarka jest w USA, a ta jurysdykcja ma naprawde slaby rekord w poszanowaniu prywatnosci.
Sa duzo lepsze wybory - np. Qwant, Startpage albo jak chcecie koniecznie polski projekt - SVMetaSearch.
Dekadę temu w Rosji informacja, że ktoś jest gejem była nieistotna; dziś informacja, że dekadę temu ktoś był gejem może zrujnować tam komuś życie. Sieć nie zapomina; nie wiemy, co z rzeczy, o których dziś rozmawiamy swobodnie, za tydzień, miesiąc, czy rok będzie niebezpieczne.
Może dla Ciebie to będą wysokie grzywny
Właściwie to dla większości zjadaczy chleba (na przykład mnie). Przypomnę tylko, że napisałem to ironicznie, bo i tak cytując dalej:
ale nie wierze w to, żeby UE zrobiła coś, co faktycznie zaboli gigantów elektronicznych.
ja również nie wierzę w naprawdę dotkliwe kary dla gigakorporacji. Wciąż będą siać zamęt, a w szczególności owieczki z korpomediów będą dalej popierać ich działania pod maską “łączenia świata”.
GAFA - skrótowiec od czterech największych firm technologicznych, czasami też stosuje się zamiennie skrótowiec GAFAM oznaczający ich pięć.
Mowa tutaj o Google’u, Apple’u, Facebooku, Amazonie czy też w niektórych przypadkach Microsofcie.