"Roman Giertych nie jest zgłoszony przez żadną z partii z paktu senackiego. Przedstawimy 100 nazwisk wtedy, gdy rozmowy będą zakończone" - podkreślił w Programie Pierwszym Polskiego Radia sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.
Ci ludzie umierają w debatach z dorosłymi ludźmi, co pokazał niedawno Petru. Typowy konfederata kocha słyszeć swój głos więc ten narcyzm trzeba wykorzystywać do dawania im kolejnych okazji do zbłaźnienia się. Jestem mocno zdziwiony, że w grupach konfiarskich ten temat nie jest grzany przez podstawione konta.
Dodatkowo, prezentowane listy wyborcze ze spadochroniarzami z wywracanego stołka nie leżą dobrze z wyborcami protestu i ani tymi, którzy liczyli na bardziej foliarskie towarzystwo. Gra na wewnętrzny podział i podkreślanie kto tam jest może działać dużo skuteczniej teraz kiedy mają kilkanaście procent poparcia, niż kiedy mieli 5, bo pojedyncze ugrupowania mogą myśleć o samodzielnym przekroczeniu progu.
Jak każdy Polak będę mądry po szkodzie i powiem, że Polska scena polityczna byłaby dużo zdrowsza z partią .nowoczesno-palikocką. Olbrzymim błędem PO było zmarginalizowanie Nowoczesnej. Opozycja ma teraz zero propozycji wolnorynkowych (bo nikt nie traktuje N jak oddzielnej partii) i za darmo oddaje wyborców skrajnej prawicy.
To nie był błąd PO tylko bardzo dobry ruch. Podobnie jak wchłonięcie (w bardziej lub mniej formalny sposób) innych partii politycznych - mniej formalnym był wspólny marsz, na które przyszedł Holownia, liderzy „Lewicy” itd.
Podobnie, dobrze wie PiS, gdy pompuje popularność Tuska. Byliby głupi, gdyby zaczęli mówić o jakimś Budce, zamiast skupić się na jednej osobie - tym bardziej, gdy ta osoba jest ciężko znienawidzona przez miliony.
Celem kazdej partii rządzącej jest rządzenie, a nie poprawianie jakości życia w kraju albo inne rzeczy.
Władza jest celem i po to są partie tworzone.
Zjedzenie Nowoczesnej przy jednoczesnym odcięciu się od ich postulatów było obiektywnie błędem. Wyborcy Nowoczesnej w dużej mierze uciekli, PO zyskało niewiele poza tymczasową konsolidacją, której wartość w trakcie zasiadania w opozycji była niewielka. Alternatywą było zachowanie naturalnego koalicjanta, który mógł bardziej śmiało promować się w swojej niszy, a nawet rozrastać o elektorat niedostępny dla PO.
Ci ludzie umierają w debatach z dorosłymi ludźmi, co pokazał niedawno Petru. Typowy konfederata kocha słyszeć swój głos więc ten narcyzm trzeba wykorzystywać do dawania im kolejnych okazji do zbłaźnienia się. Jestem mocno zdziwiony, że w grupach konfiarskich ten temat nie jest grzany przez podstawione konta.
Dodatkowo, prezentowane listy wyborcze ze spadochroniarzami z wywracanego stołka nie leżą dobrze z wyborcami protestu i ani tymi, którzy liczyli na bardziej foliarskie towarzystwo. Gra na wewnętrzny podział i podkreślanie kto tam jest może działać dużo skuteczniej teraz kiedy mają kilkanaście procent poparcia, niż kiedy mieli 5, bo pojedyncze ugrupowania mogą myśleć o samodzielnym przekroczeniu progu.
Jak każdy Polak będę mądry po szkodzie i powiem, że Polska scena polityczna byłaby dużo zdrowsza z partią .nowoczesno-palikocką. Olbrzymim błędem PO było zmarginalizowanie Nowoczesnej. Opozycja ma teraz zero propozycji wolnorynkowych (bo nikt nie traktuje N jak oddzielnej partii) i za darmo oddaje wyborców skrajnej prawicy.
To nie był błąd PO tylko bardzo dobry ruch. Podobnie jak wchłonięcie (w bardziej lub mniej formalny sposób) innych partii politycznych - mniej formalnym był wspólny marsz, na które przyszedł Holownia, liderzy „Lewicy” itd.
Podobnie, dobrze wie PiS, gdy pompuje popularność Tuska. Byliby głupi, gdyby zaczęli mówić o jakimś Budce, zamiast skupić się na jednej osobie - tym bardziej, gdy ta osoba jest ciężko znienawidzona przez miliony.
Celem kazdej partii rządzącej jest rządzenie, a nie poprawianie jakości życia w kraju albo inne rzeczy. Władza jest celem i po to są partie tworzone.
Zjedzenie Nowoczesnej przy jednoczesnym odcięciu się od ich postulatów było obiektywnie błędem. Wyborcy Nowoczesnej w dużej mierze uciekli, PO zyskało niewiele poza tymczasową konsolidacją, której wartość w trakcie zasiadania w opozycji była niewielka. Alternatywą było zachowanie naturalnego koalicjanta, który mógł bardziej śmiało promować się w swojej niszy, a nawet rozrastać o elektorat niedostępny dla PO.