O 13 grudnia 1981 r. Ważna data, pamiętam ten dzień, odcisnęły się te wydarzenia na całym moim życiu. Ale minęło od nich 40 lat, wiemy więcej, jesteśmy gdzie indziej, wiemy, czym to się skończyło, możemy porównać z innymi miejscami świata, gdzie wojskowi przejmowali władzę – jak to robili, jakim kosztem. Przychodzi więc znać umiar. Przypomnimy tylko Chile, nie tak wiele lat wcześniej, czy Argentynę. A może zamach majowy z 1926 r., Berezę czy stłumienie strajku chłopskiego w II RP? Z czym do gościa? Tymczasem Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, w swoim komentarzu rozwibrowuje się jak rozbiegany diesel, jesteśmy pewni, że zaraz z tej grozy cały spłonie. Pisze już w tytule: „Stan wojenny jako ostatni akt stalinizmu”. No doprawdy? Fobia antykomunistyczna w powikłaniach wywołuje pełną amnezję historyczną? Ale to dopiero przygrywka…