Kochane, Kochani,
już jestem w domu. Dziś została przekroczona kolejna granica.
Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy.
Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów.
Bardzo chciałam podziękować Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet i wszystkim osobom, które zebrały się przed komisariatem na Wilczej w akcie solidarności ze mną i innymi zatrzymanymi. Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany. Nie ma zgody na powszechnie stosowaną w ostatnich tygodniach przez policję przemoc! Nie damy się zastraszyć!
Całą sobą popieram Ogólnopolski Strajk Kobiet i wszystkie osoby, które od tygodni wychodzą na ulice w akcie niezgody na ograniczanie kobietom* i osobom niebinarnym dostępu do aborcji. 27 lat to naprawdę o 27 lat za długo! Dziewczyny*, razem jesteśmy silniejsze! Nie damy się! Chłopaki*, dzięki za wsparcie!
Dziękuję ekipie RATS Agency oraz wszystkim innym fotoreporterom i fotoreporterkom, Beacie Łyżwie Sokół – szefowej działu foto w Gazecie Wyborczej i Vanessie Gerze z Associated Press.
Chciałam również podziękować posłankom - Barbarze Nowackiej, Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, Annie-Marii Żukowskiej oraz posłom Michałowi Szczerbie i Cezaremu Tomczykowi za kontakt z moją partnerką Aleksandrą Szymczyk i gotowość pomocy. Dziękuję również reprezentującej mnie mecenas Izabeli Świerczyńskiej i wszystkim przyjaciółkom i przyjaciołom.
Dziękuję też, że „nie szłam dziś sama”. Agata Grzybowska / RATS Agency Photo courtesy of: Adam Stępień / Gazeta Wyborcza