Czy niepełnosprawny mężczyzna miał prawo przechodzić przez ul. Marszałkowską w miejscu, w którym zabiło go rozpędzone porsche? Według stołecznej policji - nie. To stwierdzenie oburzyło aktywistów z Miasto Jest Nasze, którzy przekonują, że wyłączną winą za śmierć człowieka ponosi kierowca. I zdaniem byłego szefa mazowieckiej drogówki mają rację.