Informatyk na B2B – ta patologia stała się już normą i zupełnie nikomu nie przeszkadza, nawet organom państwa. „Policzyłem skalę tej kradzieży tylko na podstawie jednej firmy, dla której pracowałem. To prawie 40 mln zł strat rocznie dla budżetu państwa. Poszedłem do Państwowej Inspekcji Pracy, powiedzieli, że nie mogą wszcząć kontroli w mojej firmie, bo jest zagraniczna, a dokumenty są po angielsku. Powinny być po polsku, ale nie są, więc kontroli nie będzie. Poszedłem do zarządu zgłosić to jako sygnalista, że łamią polskie prawo pracy. Powiedzieli, że wszystko jest dobrze. I zaraz po tym zostałem zwolniony z dziesięciomiesięczną odprawą, żebym był cicho” - mówi Bizblog.pl doświadczony menedżer z branży IT, który walczy z wiatrakami.

  • Deykun@karab.in
    link
    fedilink
    arrow-up
    3
    ·
    edit-2
    2 years ago

    Problem z za dużym ciężarem podatkowym na UOP i za małym na B2B w Polsce jest, faktycznie nie powinno być tak, że na UOP się nie opłaca być.

    Spierdon Adam kiśnie z kapitalistów “Mentzenów do kwadratu” (i beka z nich też).

    Sam kilka razy powtarza pierdoły o magi kodeksu pracy (renty są te same, emerytury są niższe, bo na B2B składkę opłaca się według jakieś tam średniej i ta średnia jest zwykle mniejsza w stosunku tego do dostaje się na rękę jak ktoś sam nie decyduje się więcej wpłacać na emeryturę w Zus to wyjdzie taka sobie).

    Są rzeczy gorsze i faktycznie można zwracać uwagę na atuty UOP, ale spierdon tego nie robi.

    Spierdon pisze takie gówno:

    Policzyłem kiedyś, co tu się właściwie dzieje. Średnia stawka godzinowa w mojej firmie to było wówczas 180 zł, co po odjęciu podatku liniowego, a każdy w IT był na liniowce, i minimalnych składek na ZUS, dawało 150 zł/h, czyli ok. 20 tys. zł na rękę miesięcznie. Miesięczny koszt pracodawcy to 27,5 tys. zł. Gdyby ci ludzie pracowali na etatach zgodnie z prawem, koszt pracodawcy wyniósłby 39 tys. zł miesięcznie, czyli o 40 proc. więcej. Ta różnica 40 proc. to pieniądze zaoszczędzone na podatkach i składkach dla polskiego państwa. W skali całej mojej ówczesnej firmy zatrudniającej 300 osób to strata dla Polski rzędu 40 mln zł - wylicza pan Adam.

    Firmy płacą tylko 20 tys! A powinny 39 tys. gdyby to były prawdziwe etaty B2B! Dla firmy ostatecznie nie liczy się na co idą pieniądze tylko koszt. Obecnie wytworzenie oprogramowania kosztuje ich 27.5 tys. na pracownika po rewolucji OPa ten budżet niedrganie. Wzrośnie opodatkowanie tego pracownika i stawki w Polsce pójdą w dół.

    Obecnie wiele firm jak się przychodzi pyta jak ktoś chce się rozliczać i są widełki dla UOP i B2B, nie jest to spisek żeby jebać etatowców tylko firma ma na pracownika budżet X i ostatecznie ich nie obchodzi ile z tego X zabiera państwo.

    Można by się siłować z idiotą na jego pierdolenie, ale ja bym zwrócił uwagę na co innego - metodologię. Żeby twierdzić, że w Polsce jest patologia (spierdon wspomina o “uzwiązkowienie” (xd), i układach pracy w “cywilizowanych krajach”). Spierdon nie wspomina, że Polskie JDG jest porównywalna do sąsiadów i pomijając dowcipność zakładania firmy w Czechach to fakt, że firma założona w Czechach czy na Litwie ma konkurencyjność polskiego B2B wskazuje, że Polskie B2B nie jest wyjątkowym wałem w skali Europy, to opodatkowanie UOP w Polsce jest. W Polsce w ostatni 32% próg podatkowy wpada się przy kwocie 120 000zł brutto to jest 10 000 zł brutto miesięcznie. Każdy tysiąc ponad to gubi 32%. Kto przy zdrowych zmysłach zarabiając 39 tys. miesięcznie 29 tys. wrzuciłby w ten próg mając lepszy dla siebie podatek liniowy.

    Więcej w tym tekście partii Razem, niż faktycznego zrozumienia tematu B2B w Polsce. Po prostu podnieśmy koszt wytwarzania oprogramowania w Polsce mówiąc, o frazesy “a co jak poważnie zachoruje” - to samo, ale nie mówiąc o tym, że stawki w IT w Polsce by spadły.