Platforma firmy logistycznej Maersk, podejrzewanej o przewożenie broni do Izraela za sprawą śledztwa portalu Danwatch, została zablokowana przez uczestników Parady.
Kontener został oblany farbą, a uczestnicy Parady zablokowali mu drogę z transparentami “Osoby LGBT nie będą paradować z ludobójcami”, “>>Nowa Lewica<<? Zdrajcy, kolaboranci”, “No pride in genocide”.
Źródło zdjęć: FB, plus artykuł na okopress.
Ile jeszcze ludzi w Gazie musi zginąć, żeby twoi przyjaciele* z Izraela zaznali zemsty?
EDIT: rzygam już mentalnym konfiarstwem, whataboutismem itp po tegorocznozimowych absurdalnych dyskusjach z syjonistami (orędownikami nacjonalizmu jakby ktoś nie wiedział) tutaj, więc 101:
Utożsamianie wszystkich Palestyńczyków z Hamasem i uważanie, że każdy Palestyńczyk co do zasady popiera Hamas, byłoby nazywane “oszczerstwem krwi” gdyby ktoś tego samego rodzaju argumentacji użył wobec Izraelczyków. No ale co wolno wojewodzie, prawda?
Szmerowi koledzy syjoniści byli przynajmniej cwańsi w zagrywkach, bo uparcie powtarzali że nie ma czegoś takiego jak naród palestyński, a ich flaga jest flagą partii Asada - oczywiście kompletnie ignorując takie rzeczy jak procesy tożsamościowotwórcze. Ty walisz z grubej rury bez pozostawiania wątpliwości: Palestyńczycy jako tacy są winni tej masakry, więc nie zasługują na żaden gest solidarności, nawet będąc ofiarami kompletnie nieproporcjonalnej i barbarzyńskiej “odpowiedzi”.
Jeśli w tym momencie mamy mieć kolejną dyskusję o tym, że historia nie zaczęła się 7 października i że Izrael miał 500 milionów szans, by nigdy nie wyhodować u swojego boku tak nienawistnej mu organizacji, do której przystają ludzie zdesperowani, wyrzucani z domów, wywłaszczani z ziemi, pozbawiani pracy i środków do życia za sprawą apartheidowej polityki, to ja wysiadam, nie będę brać w tym udziału. Zmarnowałam na to dość czasu tej zimy. A jeśli chcesz bawić się w rewizjonizm historyczny jak kol. Ziółkowski, próbując “udowodnić” za pomocą swoich paszkwili że Arabowie mają nienawiść do Żydów “we krwi” i sugerować w ten sposób, że każdy akt mordowania ich jest tak naprawdę samoobroną, to również mnie taka dyskusja nie interesuje. Uważam że ktoś pretendujący do miana człowieka nie powinien takich “argumentów” nigdy tworzyć ani podnosić.
Pomijam już niuanse takie jak to, że nie trzeba kochać i wielbić każdej ofiary na tym świecie, by przydawać jej status ofiary albo zauważać jej zmarginalizowaną pozycję. To powinno być oczywiste dla przedszkolaka, tak jak to, że uczestnicy Parady którzy decydują się na taki krok nie są wcale ćwierćmózgami uważającymi, że Hamas jest najbardziej proqueerowym stronnictwem politycznym na świecie. Tak może uważać tylko prawacki debil albo cynik. Prawacki debil myśli, że wszędzie poza swoją bańką ma do czynienia z bandą idiotów. Cynik tak nie myśli, ale wie, że jeśli wrzuci taki przekaz, to prawacki debil się na niego nabierze, a i lewaków można wokół niego skłócić.
Nikt nie robi żadnego pinkwashingu ani samej Palestyny, ani Hamasu (bo że dla ciebie jest to tożsame, to już ustaliłeś sam). Z prostej przyczyny: ani Palestyńczycy ani ich ruchy polityczne nie uważają się za sojuszników osób LGBT+ ani żaden raj na ziemi dla naszej społeczności. Nasz odruch moralny wynika z braku zgody na systemowe ludobójstwo, które nie zaczęło się oczywiście 7 października, lecz trwa od wielu, wielu lat. Obecnie jest po prostu skrajnie nasilone i doprowadza do fizycznej eksterminacji całej grupy społecznej. Ad punktu 3,5: może gdybyśmy żyli w historycznej i politycznej próżni, łatwiej byłoby nam zajmować stanowisko ambiwalentne. Chociaż i tutaj każdy człowiek z działającym sercem i mózgiem powinien spytać: kiedy będzie dość? Kiedy przelew krwi osiągnie moment, w którym Izrael uzna, że krzywdy są już pomszczone, a zagrożenie oddalone? Nawet jeśli serio wierzyć w propagandę o “żywych tarczach” - jak można za żywe tarcze uznać całe dzielnice miast, całe miasta? Czy dzieci też są winne? Ile z nich musi jeszcze zginąć pod gruzami, żebyśmy uznali “TEN KONFLIKT ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY”?
Per analogiam: nie musimy odczuwać bezgranicznej miłości do wszystkich Ukraińców tego świata, by pomachać czasem ukraińską flagą w geście solidarności i sprzeciwić się ludobójstwu prowadzonemu przez Putina. Zdajemy sobie w pełni sprawę, że w Ukrainie jest masa fanatycznych nacjonalistów, którzy otwarcie nawet podczas tej wojny mówią, że nie powinniśmy istnieć. Że państwo ukraińskie jest okrutne wobec osób transpłciowych, nawet bardziej niż polskie. Ale to Ukraińcy, w tym tamtejsze osoby LGBT, są teraz ofiarami barbarzyńskiej napaści ze strony Moskwy. To ich miasta są atakowane, a ich cywile zabijani z dronów.
Izrael uprawia pinkwashing przy biernej lub czynnej aprobacie całego świata, chwaląc się powszechnie swoją inkluzywnością tylko wobec “naszej” grupy, a odmawiając człowieczeństwa osobom innej narodowości (np. mordując ich). Z jednej strony pozwala np queerowym osobom z Palestyny osiedlić się w swoim kraju (tak naprawdę dopiero od kilku lat i wciąż z dużymi ograniczeniami), a z drugiej nadal traktuje ich jak obywateli drugiej kategorii ze względu na samo pochodzenie. Wymaga pełnej asymilacji, porzucenia swojej tożsamości bądź religii, odmawia ci prawa do posiadania własnej ziemi albo nieruchomości tylko ze względu na to, jakie masz geny. Jasne, jako zagrożony queer z Hebronu pójdziesz na to, ale wiesz, że musisz siedzieć cichutko jak mysz pod miotłą, ile razy twoi nowi izraelscy “koledzy” będą rzucać niewybredne żarty lub otwarcie deprecjonować grupę z której pochodzisz. I to wcale nie w taki sposób, w jaki ty sam byś to robił.
A to wszystko w najlepszym scenariuszu, bo w najgorszym owszem, albo dostaniesz łaskawą zgodę na pobyt i na zapierdol w jakiejś fabryce/markecie, ale musisz chodzić kanałami, albo nie masz nawet tego i twoje przeżycie zależy od tego jak skuteczny jesteś w pracy seksualnej albo handlu narkotykami. To, że w teorii takie azyle są przydzielane (przypominam, od niewielu lat, z tego co pamiętam to chyba od 2022), nie oznacza że izraelskie służby rozpatrują wnioski pozytywnie i nie deportują queerowych osób bezpośrednio do Gazy albo na Zachodni Brzeg.
*) nie mam wątpliwości po twoich licznych komentarzach że są to raczej twoi przyjaciele niż nie. Może to złośliwe z mojej strony, ale używam tego do podkreślenia pewnej różnicy: dla mnie Palestyńczycy nie są przyjaciółmi en masse, żadna zbiorowość nie jest. Pojedynczy ludzie mogą być. Ale nie uzależniam obrony kogoś przed zbrodniami od tego, czy z nim sympatyzuję w 100% czy nie. Powstańcy Wandejscy z czasów Rewolucji Francuskiej są raczej moimi ideologicznymi wrogami, a wciąż uważam, że ich masakra nigdy nie powinna była się wydarzyć.