obywatelle (she/her)

  • 219 Posts
  • 1.31K Comments
Joined 5 years ago
cake
Cake day: July 28th, 2020

help-circle


  • Meh, nie ma jakiegoś “konsekwentnego iścia”. Całym kontynentem targają napięcia i wahania, raz w jedną, raz w drugą stronę. UK już miało iść w stronę prawicy, potem nie poszło, teraz znowu idzie. Włochy miały prawicowego dupka u władzy przez lata, Francja jest podzielona podobnie jak Niemcy, tylko z większą sympatią do lewicy, Czechy miały swoje wycieczki ale nie poszły w tak ekstremalną stronę jak Słowacja, Polska odbiła ku liberałom, kraje bałtyckie trzymają swoich populistów w ryzach (pewnie dlatego że to ruscy agenci…), a Hiszpania i Portugalia mimo tego że były autorytarnie rządzone bardzo długo, jak dotąd się nie faszyzują - chociaż w obu przypadkach lewica robi tam duuuużo żeby zmarnować dawne poparcie społeczne.



  • Polska tak czy owak nie ma żadnych pozycji obronnych: to kraj po którym łatwo przejechać się walcem, niezależnie od tego czy jego armia jest akurat dobrze czy źle uzbrojona. Historia świadkiem. Poza tym ja kłaść główki pod ogień karabinów nie mam zamiaru, nawet gdyby nagle uznano że w ramach tęczowego militaryzmu wszystkie transy jednak mają “służyć”. Tzn. na pewno nie pod przymusem.

    Mnie niepokoi tradycyjnie co innego: opłakany stan obrony cywilnej. To jest tragedia. Mówiło się o tym przejściowo przez chwilę z rok-dwa temu, ale tez tylko mówiło. Temat zdechł. NIC nie zostało zrobione. I już nawet czniać inwestycje, schrony, cokolwiek: idzie o to że nie powstało nawet ćwierć regulacji zmuszających np. inwestorów do pewnych działań, nie było audytu infrastruktury, nie było kuwa nic. Jeśli ktoś myśli że ludność cywilną ochronią Patrioty to ja mu gratuluję myślenia.


  • Na szczęście aż tak źle może nie być. Neoprawica europejska, podobnie jak amerykańska, ma IMHO swoje okno czasowe właśnie teraz. I AfD mimo dużego poparcia poniosło porażkę, bo nie udało się jej stać ani siłą zwycięską, ani ogonkiem u wagi. Płacz brytyjskiej (nie tylko, ale akutat śledzę xD) alt-prawicy pokazuje dużą skalę rozczarowania. Musk i Vance sami przyjechali zrobić im kampanię, a mimo tego CDU razem z SPD będzie mieć stabilną większość parlamentarną.

    Oczywiście jestem lipnym prorokiem, więc nie powiem że w przyszłości te wszystkie ugupowania nie mogą się jeszcze odgryźć, ale imo kończy im się czas. Trump i inni idą, jakby jutra miało nie być, oni nie mają planu na Długi Marsz. Miało udać się podpalić świat dopóki nie okrzepł po ostatnim kryzysie, a teraz z roku na rok będzie coraz trudniej.





  • No partia Razem w Łodzi nie istnieje (mamy tu raczej Łódzkie Stowarzyszenie Lokatorów czy Łódź Dla Ludzi), ale Wojciechowska to też takie wiesz - jak są kamery to działa. ŁDZ to tak czy owak środowisko toksyczne, które jak już zaczyna przy czymś “pomagać” to w mediach robią bardziej trzodę. Ale to moje zdanie, ja jestem cięta na wszystko co z nimi związane bo przez lata widziałam co te nie najostrzejsze kredki w piórnikach wypisywały na swoich zamkniętych grupkach. Pamiętam moment jak włączyli się do tematu Audioriver, publikując jakieś totalnie absurdalne z dupy filmiki na swoich socialach, po których każdy popukałby się w głowę. No i ofc dołączyli się na gotowe jak już konkretna grupa sformułowała postulaty i strategię.

    Kanał wciąż wygląda dziwnie i wolałabym jakieś potwierdzenie co do tego, że prowadzi go jakaś osoba zaangażowana. Raczej nie jest starsza (najpewniej ma swojego drona i umie przynajmniej zmontować film pod lektora z AI), chociaż to zostaje w sferze domysłów. Za dużo tutaj takiego jutubowego cwaniactwa - clickbaitowe tytuły, hasztagi itp. Kiepską estetykę zganiam raczej na to, że osoba robi to na odwal się, bo pewnie ciągnie X takich projektów.


  • Problemy:

    1. Wideo jest zgrane z materiału Łódzkich Wiadomości Dnia sprzed prawie dwóch lat. Ja sama nie słyszałam żadnych nowych ustaleń w tej sprawie, ani żadnych update’ów dotyczących zabudowy w Łagiewnikach, w sensie - nie wydarzyło się nic nowego. Tzn na pewno nie medialnie, mogłabym się spróbować dowiedzieć u źródeł czy coś wiadomo. :) W każdym razie te rzeczy nie zdarzyły się teraz. Za to teraz jest wrzucane mocno sensacyjne wideo.

    2. Faktycznie na nagraniu Zdanowska nie chce rozmawiać z dziennikarką TVP, jako że politycy PO w 2023 narzucili sobie odgórny zakaz rozmowy z wciąż kontrolowaną przez PiS TVP. Dotyczyło to również oddziału łódzkiego . Z drugiej strony to ofc wygodne zagranie: nie trzeba mówić o niewygodnych sprawach, można sobie uciec przed dziennikarką. Ciekawe czy tak samo zachowałaby się przed dziennikarzami TV TOYA. Still, wrzucenie tego dziś zaciera zupełnie kontekst, i ten kontekst nie jest nigdzie w opisie wzmiankowany. W tym czasie powstał też jeszcze jeden materiał o ul. Przepiórczej.

    3. Kanał jest troszkę dziwny. Zbiera same materiały z publicznie dostępnych źródeł, nakręcone lub nagrane przez kogoś innego (nagranie z “konsultacji społecznych” ws. Audioriver krążyło po internecie), zwykle uzupełnione lektorem z AI. Na pewno nie należy do żadnej znanej mi inicjatywy z Łodzi zaangażowanej w sprawy, o których robiono widea. Co najmniej dwie z tych “afer” zostały nakręcone też przez środowisko samochodowych lobbystów ŁDZ Zmotoryzowani Łodzianie, które to środowisko uwielbia podczepiać się pod cudze inicjatywy żeby zwiększyć swoje własne zasięgi, ale nigdy nie pomaga materialnie w oddolnej robocie. Ale to może być jakiś inny content farming.

    4. To może wyjaśniać zresztą czemu kanał to trochę “mydło i powidło”, swoją nazwą sugerujące, że należy do jakiegoś ruchu społecznego albo kolektywu działającego w mieście. Co ciekawe, ani opis kanału ani opisy filmów nie podkreślają lokalności inicjatywy (tj. że chodzi o łódzkie problemy), co może sugerować że w przyszłości będą celować po prostu w monetyzację kontentu ‘aktywistycznego’ z całej Polski. Upierają się że mają prawa autorskie do materiałów (© 2024 by otwartyprotest.pl)- welp, nie mają do co najmniej dwóch, a może i trzech. Stoki może faktycznie ktoś nagrywał z drona. W treściach opisów najczęściej kopiują treść artykułów prasowych albo petycji. Albo opis tworzy ChatGPT.

    5. Nie można być oczywiście na 100% pewnym, czy to nie dzieło jakiejś niezbyt ogarniętej grupy która próbuje stać się nowym ruchem miejskim albo innym ruchem oporu, tylko przegrywa z wymaganiami techniki i brakiem czasu. Tym niemniej to dziwne że grupa nie chce używać jakiejś nazwy kojarzącej się z Łodzią, obsesyjnie wkleja wszędzie znak copyrightu (dodając notkę po angielsku), wybiera bardzo dziwny timing umieszczania starych materiałów i daje odnośnik do nieistniejącej strony internetowej. :)




  • Sama miałam problem ze znalezieniem odpowiednich źródeł które tłumaczą to jasno, więc skompiluję ci co wiem. Flotą Cieni (Shadow Fleet, Ghost Fleet) nazywa się zbiorczo taki putinowski przekręt:

    • Rosja nie może sprzedawać legalnie ropy na rynki zachodnie, a ta nieliczna która płynie legalnie (np. do Indii) ma narzucony limit cenowy
    • ergo Rosja ma bardzo ograniczone możliwości zarobku na surowcu którego ma dużo;
    • żeby ten zasób spieniężyć, cała masa ropy (nieprzetworzonej) jest transportowana drogą lądową do portów, zwykle bałtyckich;
    • żeby uniknąć sankcji, nie tankuje się jej oficjalnie na żadne statki które są zarejestrowane w światowym systemie i namierzalne jako należące do łatwo identyfikowalnych armatorów/spółek/etc;
    • zwykle w tym celu wykorzystywane są statki dawno wycofane z oficjalnej “służby”, nie znajdujące się w żadnych obecnych bazach danych, albo znajdujące się w nich pod przestarzałymi wpisami (tak, często oznacza to że są to pływające rudery z przeciekającym dnem i rdzą widoczną z daleka na całym poszyciu, stąd pewnie ta postapokaliptyczna nazwa);
    • statki pływają np. pod banderami republik bananowych, są rejestrowane na firmy-słupy, nie mają dokumentów ani aktualnego ubezpieczenia;
    • stosowany jest tzw layering, czyli statek pozornie należy do firmy X, która jest spółką-córką firmy Y, ale w firmie Y udziały ma jakiś mały podmiot zarejestrowany na Kajmanach czy gdziekolwiek - celem jest ukrycie informacji o pochodzeniu statku i jego prawdziwym ładunku;
    • jednostki nie zawijają z ładunkiem do portów należących do jurysdykcji które obejmują Rosję sankcjami, przeładunek towaru np. z tankowca do tankowca odbywa się na wodach międzynarodowych - tam dokonuje się swoistego “prania ropy”, gdzie ładunek niepostrzeżenie trafia na zupełnie legitną jednostkę, albo jest rozdzielany;
    • grunt to zasada, by towar pozostał na międzynarodowych wodach, gdzie nie sięga władza żadnego państwa i gdzie żadna narodowa jednostka nie może go zatrzymać;
    • portami docelowymi są często porty Ameryki Południowej, ale też np. Chiny - ogólnie kraje, które handlują z Rosją;

    ALE

    Wszyscy dobrze wiedzą, tzn tajemnicą Poliszynela jest to, że kraje tzw. Zachodu mają wielki apetyt na tę ropę, zwłaszcza teraz, kiedy jest tak tania i można skorzystać z okazji. Wszyscy wiedzą również (choć nikt oficjalnie tego nie przyzna), że tę ropę kupuje również USA - oczywiście przez pośredników, również zacierając ślady, albo zasilając nią swoje zamorskie terytoria i/lub inwestycje, nieistotne zresztą. USA jest rynkiem w ogromnym stopniu zależnym od ropy i w ostatnich latach raczej nie może narzekać na nadmiar tanich jej źródeł.

    Sankcje UE nakładane na Flotę Cieni są mizerne i nieskuteczne, bo legislatorom trudno namierzać wciąż zmieniające się podmioty, właścicieli i jednostki pływające. Za każdą zatrzymaną na europejskich wodach łajbę (najczęściej bez ładunku) Rosja postawia kolejny ponad 15-letni szmelc który pojawia się znikąd. Widać go nawet na Marine Traffic, ale oficjalnie nie wiadomo do kogo należy. Coś tam w tym roku uszczelnili, ale to jak łatanie durszlaka.

    Ergo ropa sobie pływa. I kolejną tajemnicą poliszynela jest, że panuje bardzo ciche porozumienie między Ukrainą a USA. Ukraina może do woli niszczyć rosyjskie fabryki sprzętu wojskowego etc., ale ma być bardzo ostrożna przy waleniu pociskami w rafinerie, przepompownie i całą ogółem infrastrukturę paliwową. Wywiad orientuje się mniej więcej, które z tych placówek produkują paliwo dla frontu czy armii, a które “na eksport” za pomocą Floty Cieni. Te pierwsze nooo, powiedzmy że można atakować (a przynajmniej Biden w końcu pozwolił), za to te drugie lepiej zostawić w spokoju jeśli chce się dalszej pomocy USA.

    Zełeński kiedy już otrząsnął się ze swojej dziecinnej reakcji na to, że Trump ustawia negocjacje pokojowe z Rosją ponad głową Ukrainy, poszedł po rozum do głowy i zagrał z USA jak równy z równym. Pod pretekstem “ojej pomyliło nam się” kazał wycelować rakiety i drony dokładnie w kompleksy, o których wywiad wie od dawna, że produkują paliwo głównie dla Floty Cieni.

    Stąd wkurw Trumpa. Trump wcale nie jest zły na to, że Zełeński “złamał umowę dotyczącą metali ziem rzadkich”. Jest zły na to, że Ukraina dysponuje obecnie środkami za pomocą których może dość łatwo zniszczyć część źródełka taniej benzynki. ZSU w ostatnich latach nauczyły się robić cuda z dronami i potrafią niszczyć cele znajdujące się nawet 1000km w głębi Rosji. Trump jest zły bo wie, że jego blef nie wypalił: chciał zmusić Zełeńskiego do oddania USA ukraińskich złóż prawie za darmo, bez żadnych gwarancji na przyszłość. Teraz będziemy świadkami przepychanki i w sumie wygra ją strona, która ma większe cojones. Trump już sondował możliwości amerykańskiego ustępstwa, wysyłając tam tego kolesia co ma nazwisko jak płatki śniadaniowe, ale na razie medialnie ciągle trzyma przed tzw ludem pozę, że jest kurła niezwyciężony i nikt nic mu nie narzuci.

    Jak się skończy ten konkurs mierzenia siurków, to w końcu (może) wejdzie prawdziwa polityka i prawdziwe negocjacje. I tutaj wszystko zależy od postaw obu stron. Na razie taktycznie jest co najmniej 1:1, zobaczymy czy Zełeński ma siłę, żeby wytrzymać ewentualny backlash.

    Wklejam ci jeszcze wideło z Bloomberga z zeszłego roku, na którym dziennikarz podpływał blisko jednostki z Floty Cieni. Jeśli pytasz o zagrożenie ekologiczne to tak, jest ogromne. Jakiś czas temu dwa takie tankowce zatonęły na Morzu Czarnym.

    https://www.youtube.com/watch?v=Azm4yKKIlqE








  • Właściwie, to nie tyle on udowadniał, czy nawet antropologia udowadniała. Moja (hłe hłe hłe) dyscyplina po prostu akurat pochylała się w swojej historii nad różnymi rzeczami, które istniały niezależnie od niej. Społeczności bezpaństwowe zawsze po prostu były, nikt nie musiał ich istnienia jakoś specjalnie wykazywać. Nawet antropolodzy szczególnie się na tym nie skupiali, co może brzmieć wręcz śmiesznie, ale jest faktem. Po prostu traktowali te różnorodne formy życia ludzkiego jako coś przezroczystego. Dopiero Graeber to w jakiś sposób “zweaponizował”, pozbierał anegdotyczne materiały z całej rozległej dziedziny wiedzy i stwierdził: helloł, tu jest pattern, to się w coś układa.

    Niestety sama antropologia jest bronią mocno obosieczną. Jeśli w odpowiedni sposób wykorzystać jej rozmaite anegdoty, można uzasadnić nimi też mocno nielewackie wnioski: np. że najstabilniejsze społeczności są patriarchalne, że rewolucja w świecie wartości jest niewskazana, bo dość szybko wprowadza chaos w życie społeczne i wywołuje konflikty, że wysoki poziom kontroli społecznej wpływa pozytywnie na poczucie bezpieczeństwa, i tak dalej, i tak dalej. Ba, nie brakuje takich antropologów, którzy kochają naginać wnioski własnej dziedziny pod tę może i karkołomną, ale dającą się “obronić” tezę.