• WFA OP
    link
    22 years ago

    A jaki jest osobisty majątek Łukaszenki? Cała Białoruś to jego osobisty majątek. On tak uważa. Może odebrać każdą firmę, może dać w prezencie ziemię, mieszkanie podwładnemu. Wszystko może.

    Kiedyś chwalił się, że oddaje państwu maybacha, którego dostał w prezencie. Czyli oddał go samemu sobie? On nie zakłada, że kiedyś odejdzie. Po co mu „prywatna” limuzyna, skoro nie planuje być nigdy „prywatną” osobą.

    Mówi się, że oligarcha Władimir Pieftiew jest „portfelem” Łukaszenki. Tak się mówi. Pieftiew dorobił się m.in. na handlu bronią.

    Bogaty człowiek. Dziennikarze znaleźli np. kilkanaście mieszkań należących do jego rodziny w Londynie. Ale być może kiedy Łukaszenka przyjdzie do niego po kasę, Pieftiew powie mu: „Chłopie, ale ja cię nie znam”. Muammar Kaddafi też niby był wszechmocny… Kaddafi śni się Łukaszence? Tak. Boi się losu Kaddafiego i Saddama Husajna. Czasem nawet mówi, jakie to straszne, że niewdzięczni ludzie tak z nimi postąpili. Boi się zemsty obywateli albo procesu w stylu Norymbergi.

    Kiedyś będzie musiał odejść. Jak to się odbędzie? Ugnie się tylko pod silnym naciskiem, kiedy świat solidarnie wystąpi przeciwko niemu. Powinien dostać zarzuty za zbrodnie przeciw ludzkości i międzynarodowy terroryzm. To może zmusić go do ustąpienia. Albo zmusi jego protektora Władimira Putina do tego, żeby go zdjął ze stanowiska.

    Który scenariusz jest bardziej prawdopodobny? Dla Białorusinów byłoby najlepiej, gdyby sami mogli osądzić Łukaszenkę i jego generałów. „Zabranie” go przez Rosję i mianowanie stamtąd kogoś nowego nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Ten drugi scenariusz jest na razie bardziej prawdopodobny, ale pracujemy, by ziścił się ten pierwszy.

    Czy on pana lubił? Nie wiem, dlaczego miałby mnie lubić albo nie lubić. Byłem urzędnikiem, pracowałem dla państwa. Stawałem się coraz bardziej znany i Łukaszenka chyba się mnie obawiał. Dlatego w 2012 r. przestałem być ministrem i wyjechałem na kolejną placówkę.

    Ambasadorem został pan w wielu 29 lat, ministrem kultury w wieku 35 lat, był pan najmłodszy, obiecujący. Byłem też jedynym ministrem, który mówił po białorusku. Młodzi ludzie na wysokich urzędach byli jakąś nadzieją na ewolucyjną zmianę.

    Współpracował pan z dyktatorem. Jak pan sobie to tłumaczył? Że pracuję na rzecz kraju. Jako minister dbałem o białoruską kulturę, starałem się przeciwstawiać cenzurze. Zainicjowałem sporo demokratycznych reform. Kilka razy na znak protestu wobec decyzji dyktatora podawałem się do dymisji, ale nigdy nie zostały przyjęte. A samodzielne odejście oznaczało więzienie. Natomiast w MSZ, no cóż… Profesjonalna dyplomacja polega na tym, że pracuje się niezależnie od tego, czy dana władza ci się podoba. Byłem np. rzecznikiem MSZ. Nie chciałem tego stanowiska, bo wiedziałem, że będę musiał kłamać.

    Ale był pan rzecznikiem i musiał pan kłamać. Tak. Moja rezygnacja nastąpiła późno. Ale lepiej późno niż wcale.

    Był pan w systemie… Byłem, odszedłem i poprosiłem Białorusinów, żeby mi wybaczyli.

    ROZMAWIAŁ PAWEŁ RESZKA


    Paweł Łatuszka – lat 48, był ministrem kultury Białorusi, a także ambasadorem w Polsce, we Francji i Hiszpanii. W sierpniu 2020 r. publicznie poparł protesty przeciw Aleksandrowi Łukaszence. Wyjechał z kraju. Jest członkiem prezydium opozycyjnej Rady Koordynacyjnej i przewodniczącym Narodowego Zarządu Antykryzysowego Białorusi.

    Polityka 52.2021 (3344) z dnia 20.12.2021; Świat; s. 74 Oryginalny tytuł tekstu: “Bal z dyktatorem”