• WFA OP
    link
    22 years ago

    W 1968 r. znaleziono tam pochówek z dwoma mieczami. Oczywiście założono, że należał do mężczyzny, ale ponieważ był w nim także sierp i kobiece ozdoby (brosze, zapinka i wisiorek), pojawiła się hipoteza, że leżały w nim dwie osoby. Tyle że szczątków było za mało, więc część badaczy uznała, iż leży w nim wojowniczka albo władczyni, co nie przekonało wszystkich. No bo czy bronią wkładaną do grobów rzeczywiście kobiety te się posługiwały? Nawet jeśli w paleolicie większość pań polowała, zwłaszcza za pomocą łuku, w średniowieczu jest to bardziej dyskusyjne, szczególnie jeśli chodzi o miecze, broń wybitnie męską, stanowiącą jednocześnie symbol prestiżu.

    Tajemnicę grobu z Suontaka postanowiła rozwikłać Ulla Moilanen z uniwersytetu w Turku. Potwierdzeniem, że w grobie mogła leżeć kobieta, były badania laboratoryjne włókien z jej odzieży – okazały się niebieskie lub niebieskozielone, a w tych barwach w średniowiecznej Finlandii były damskie suknie. Potwierdzenie płci na podstawie badania samych kości udowych nie było możliwe, jednak gdy w Instytucie Maxa Plancka w Lipsku i w Jenie udało się wyekstrahować z nich DNA, genetycy stwierdzili, że u osoby tej najprawdopodobniej występowała aneuploidia chromosomalna, czyli podwójny zestaw chromosomów X.

    Mężczyźni z zespołem Klinefeltera są delikatniejszej budowa ciała, mają mniejszą masę mięśniową, ginekomastię (przerost sutków), mniejsze owłosienie, brak mutacji i są bezpłodni. Oczywiście nie zawsze objawy kliniczne występują wszystkie naraz i są tak samo jednoznaczne, ale jeśli u osoby z grobu w Suontace były widoczne, rzeczywiście mogła być uważana za przedstawicielkę trzeciej płci. Według autorów artykułu może to wskazywać, że osoby niebinarne bywały we wczesnośredniowiecznej Skandynawii zamożne i akceptowane.

    Bogatemu lepiej? Dr Leszek Gardeła, znawca atypowych pochówków na terenie Skandynawii, zauważa, że w grobach kobiet z mieczami z epoki wikińskiej zawsze pojawia się jakiś odstający od standardów element: a to leżą sztychem w kierunku twarzy zmarłej, a to znów brak im oprawy rękojeści, co czyni miecz nieprzydatnym jako broń. Według niego wygląda to raczej tak, jakby służyły do jakichś obrzędów, a ich właścicielki parały się magią, bo na wychodzenie ze swoich ról płciowych pozwalano tylko czarownikom, wróżbitom i szamanom, wśród których często były kobiety. Wszystko przez to, że uprawianie „magii seiðr” wiązało się z transformacją fizyczną w zwierzę, ducha lub przedstawiciela innej płci, jak Odyn, który przemienił się w kobietę.

    – Przekraczanie granic płci pojawia się w opisach działań czarowników. U wszystkich innych osób wchodzenie w role przeciwnej płci nie było akceptowane i mogło prowadzić do ostracyzmu czy nawet kary śmierci – podkreśla dr Gardeła.

    A zatem osoba z Suontaka o zestawie chromosomów XXY mogła być raczej szamanką niż wojowniczką i cieszyła się szacunkiem. Świadczy o tym zarówno zestaw przedmiotów, jak i miękka wyściółka z pierza i futer, kojarząca się z materacem dłuta Berniniego, na którym leży Hermafrodyta z Luwru. Trudno powiedzieć, czy bogactwo było zasługą pełnionej przez nią funkcji czy może pochodziła z zamożnej rodziny.

    Zapewne lepiej sytuowane osoby niebinarne miały łatwiej. Chociaż przykład rzymskiego cesarza Heliogabala (204–222) – który ponoć depilował się, malował, nosił peruki, „wziął za męża” syryjskiego woźnicę Hieroklesa i marzył o zmianie płci, o czym głosił wszem i wobec, co oburzało konserwatywnych Rzymian i doprowadziło do udanego zamachu na jego życie – pokazuje, że tron cesarski nie był najlepszym miejscem do obnoszenia się ze swoją odmiennością. Zdaje się, że schronienie się pod skrzydłami przychylnych bogów było lepszym wyjściem.

    Polityka 1/2.2022 (3345) z dnia 28.12.2021; Nauka i cywilizacja; s. 92 Oryginalny tytuł tekstu: “Niedookreśleni”