Lubię i popieram działalność wielu aktywistów. Ale wielu nie jestem w stanie zrozumieć. Jedni przyklejają się do dzieł sztuki, inni pakują się na scenę z Leszkiem Balcerowiczem i przerywają mu wystąpienie. Jedni i drudzy prezentują podobny stopień odklejenia od rzeczywistości, skupiając się na sprawach nieistotnych. To nie aktywizm, to głupota.
Dość to idiotyczne, by krytykować aktywistów kiedy świat zachodni, środowisko naturalne, pada ofiarą coraz większej konsumpcji, i systemów które są mniej lub bardziej neoliberalne.
To tak jakby mówić o tym że bardzo dużo ludzi cierpi na raka płuc, i dlatego nie możemy krytykować koncernów tytoniowych.
Zabawny jest sam fakt, że liberałowie tak własną piersią gotowi bronić balcerowicza i przemiany systemowe. Oni to chyba jedyna grupa, która nie widzi zbyt wiele złego w transformacji i w “wymianie” elit.