10% wyborców uważa że puste obietnice niskich podatków (w końcu konfa w budżet nie umie, ani gospodarkę) jest lepszym argumentem ZA, niż argumenty PRZECIW typu prorosyjska propaganda szczucia na naszego sojusznika, antypolska propaganda szczucia na osoby nie tylko innej orientacji ale i innej płci, antynaukowy fanatyzm religijny, czy ogólny brak kompetencji, w końcu góra konfy to nie jest grono znane z dobrego wykształcenia i sukcesów na polu naukowozawodowym, tylko ludzie jak bosak, korwin, braun, i tak dalej i tak dalej.
Kurwa, jakie to jest przykre, jak raz czy dwa razy widziałem na Linedinie mencela i jego brednie. Dawniej ten portal był poważniejszy, ale chuj go już strzelił.
Szkoda, bo dawniej pomagał w znalezieniu lepszej roboty, a dziś jest zalany hektolitrami szamba, pseudo doradców rozwoju osobistego, ekonomistów i guru którzy mają genialnie proste rozwiązania na wszystkie problemy.
Kurłaaa, hójeee, pszestańcie szkalować wungil, na tym polska stoi, kurłaaaa.
A żeby mieć pewność że elektorat będzie wierny, to jebać restrukturyzacje i modernizacje regionów górniczych. Przynajmniej kiedy ktoś będzie chciał otwarcie zamykać kopalnie, to zrobią dym. No ale jak się po cichu sprywatyzuje i pozamyka, to jakoś górnicy cichutcy.
Mam jedno i drugie, i powiem tak, discord jest bardziej rozbudowany i wkurwiający i lepiej obsługuje grupy, bo na mesangerze to bolesne, z drugiej strony messanger jest prosty i jak piszesz sobie tylko z ziomami i traktujesz to jako taki turbo sms to jest to całkiem fajne. Discord to głównie grupy, patologia, etc. Pełno tam trolli (sam też tak trochę trollowałem, aż mi się nie znudziło). Bardzo dużo jest dzieci i małolatów i disco.
Taniec na grobie ofiar katastrofy smoleńskiej już się znudził, teraz pora na taniec na grobie JP2. A co najlepsze, przyśpieszy to tylko upadek kultu JP2. Wojtyła skończy jak Wałęsa, albo nawet i gorzej, bo Wałęsa jest przez niektórych postrzegany jako agent i marionetka, natomiast JP2 jest podejrzewany o dużo gorsze rzeczy.
Powiem tak, parę lat sobie gdzieś tam działałem, nie były to nigdy jakieś grupy polityczne, ale wiele celów było podobnych.
Z wiekiem zauważyłem że czy to zarządzanie zespołem w że tak to określę aktywizmie społecznym, jak i życie z zespołem firmie to robi się to w dość podobny sposób. Sam nigdy nie byłem mistrzem ani jednego ani drugiego ;)
Przede wszystkim, dobrze jest mieć jakieś doświadczenie kierownicze, odnośnie zarządzania ludźmi, organizowania ich, jakieś podstawy marketingu, expectation management, no i wiedzieć do kogo jaki przekaz ma iść.
Zastanawiam się co tu najważniejszego napisać. Zacznijmy od początku. Musisz wiedzieć do kogo i jaki przekaz ma iść. Z jednej strony jaki przekaz chcesz kierować do potencjalnych członków, a jaki do świata. Musisz mieć swoją silną narrację, nie bawić się w odbijanie cudzych postulatów i haseł, bo to słabo działa. Jeśli wiesz już do jakiej grupy chcesz kierować swój przekaz, zastanów się czego oni potrzebują, jakie są ich cele, i czy cele twojej grupy sie pokrywają z celami tych osób, w jakim stopniu, i jak im to zakomunikować.
Infiltracja grup gdzie będziesz rekrutować jest ważna. Wiele osób jest po prostu niezdecydowane. Niektórzy po prostu są introwertykami, albo nie wierzą w siebie i tak dalej, i im potrzebny jest ten impuls by się dołączyć.
No i dobra, mamy już grupę. Małe grupy są znacznie lepsze, szczególnie jak chcesz iść w aktywizm, co też może wiązać się z łamaniem prawa, małą grupę trudniej złamać i inwigilować przez służby. No i trudniej w małej grupie by jedna osoba zakrzyczała resztę. To jest poważny problem, jeśli mamy załóżmy sporą grupę osób, to raz dwa znajdzie się kila jednostek, które może i pomysły mają chujowe, ale będą drzeć mordę, i zniechęcą resztę do mówienia. Ustawienie takich jednostek jest ciężkie, ale możliwe, tak by innym się nie wcinali w zdanie i czekali na swoją kolej.
Kolejna ważna sprawa jaka mi chodzi po głowie, to zaakceptowanie tego że niektórzy mogą mieć dziwne pomysły które nie zawsze są dobre. Czasem warto jest ponieść małą klęskę, ale dać komuś spróbować. Korzyści przewyższają straty. To też zwiększa zaangażowanie w grupie, jeśli członkowie nie będą się bali porażki (coś co niestety jest bardzo mocno wpajane w naszym społeczeństwie, ten strach przed popełniem błędów).
Bardzo ważna sprawa, monotonia zabija kreatywność i aktywność. Więc lepiej nawet skupić się na mniejszych działaniach które może i się nie zawsze powiodą, ale wyciągać z nich wnioski, niż mieć mały repertuar prostych aktywności które przeważnie się udają.
Czy da się zmienić strukturę na bardziej płaską? Tak, oczywiście. Nie każdy jest wrodzonym liderem, ale warto jest by ci wycofani czuli że ich głos też się liczy, i jeśli coś potrafią, zrobić z nich formę trochę takich ekspertów od tego czy tamtego. Wtedy też się będą czuli docenieni i nie odlecą. A spłaszczanie struktury wymaga odpowiedniego ogarniania towarzystwa, wpajania im odpowiednich wzorców, by pewnego dnia samemu się wycofać z tej pozycji i niech sobie każdy radzi, a decyzje są podejmowane na podstawie dyskusji czy demokratycznie.
No i to by było na tyle. Większość tej wiedzy pochodzi raczej z życia zawodowego (aż się dziwie że mnie jeszcze z żadnej firmy nie wypierdolili za takie podejście, a to jest tylko ułamek mojej filozofii pracy ;) ), chociaż moje pierwsze kroki i wiedza odnośnie tego jak żyć, pracować, i się cieszyć, wynikają z aktywności społecznej.
Ale tak na poważnie, co takiego Wojtyła osiągnął by go tak nazywać? Polska wydała światu wielu naukowców, sportowców, i tak dalej. Może i większość musiała emigrować by osiągnąć sukces, ale przecież Wojtyła też wyjechał z kraju. W czym taki Wojtyła jest lepszy od Skłodowskiej? Jedna z najwybitniejszych osób w historii nauk ścisłych, noble, i tak dalej. Kontra jeden z wielu papieży, w dodatku zamieszany w masę pedofilskich afer, prawackich reżimów, walkę z bardziej postępowym kościołem, i prawami człowieka.
A czy są oni równie chętni do obrony, kiedy chodzi o jakiegoś szeregowego pracownika, i nie wdawanie się w romans polityczny z pisiorami?