Od siebie dodam, że czasami przedszkola są, ale na tyle słabe, że jedno z rodziców wybiera “mniejsze zło” - czyli rezygnację z pracy zawodowej i pozostanie z dzieckiem w domu.
Od siebie dodam, że czasami przedszkola są, ale na tyle słabe, że jedno z rodziców wybiera “mniejsze zło” - czyli rezygnację z pracy zawodowej i pozostanie z dzieckiem w domu.
no właśnie zarobki są słabe - więc w wielu miejscach biorą byle kogo, z “łapanki”, do tego dochodzi upolitycznienie oświaty - i to, że finalnie do pracy z dziećmi kieruje się nieraz ludzi, którzy nigdy z dziećmi pracować nie powinny, ale mają idealne kwalifikacje do szerzenie nietolerancji i szczucia dzieci przeciwko sobie nawzajem, a nikt tak dobrze od małego elektoratu “jedynej słusznej” partii nie przygotuje…