Okazuje się, że brutalne ciosy, zadawane przez uczniów z Łodzi – "nakręconych" komentarzami przez towarzyszące im dziewczyny – spadły na chorego chłopca w niewielkim parku "pilnowanym" przez aż 45 kamer monitoringu. Jedna z nich wisi nad placem zabaw, na którym napastnicy długo pastwili się nad bezbronną ofiarą. Parkowe kamery są podłączone do systemu służącego operatorom do prowadzenia "całodobowej obserwacji miejsc publicznych".
Rozwiązanie jest oczywiste: więcej kamer!