Bracia Meto, grając tylko na skrzypcach i basach, stawiali ścianę dźwięku, a zachrypły głos basisty Józefa Meto przypominał raczej blusmenów znad Missisipi niż muzykę ludową. W tle słychać było głosy, jęki, nawoływania. Stwarzało to wrażenie wielkiego wysiłku, wezwania z dalekiego świata.

Ekspresja ich muzyki zawsze mnie poruszała. Kazimierz i Józef Meto zachowali swoją muzykę w nienaruszonym, XIX-wiecznym kształcie! Jednocześnie ich dynamika jest bliska współczesnej muzyce rokowej. Było to jeno z tych spotkań, które zadecydowało, że zająłem się muzyką wiejską.

Andrzej Bieńkowski

➽ ➽ ➽ Dochód ze sprzedaży muzy przeznaczamy na bezpieczne przechowywanie plików w Archiwum Muzyki Wiejskiej. Bądźcie z nami, dziękujemy