Powodzeniem zakończyła się misja, jakiej w historii lotów kosmicznych jeszcze nie było. Amerykański półtonowy satelita wielkości lodówki zderzył się z niewielką asteroidą Dimorphos z prędkością ponad 23 tys. km na godz. Teraz naukowcy muszą się dowiedzieć, jaki konkretnie wpływ kraksa miała na kosmiczną skałę.

— Wierzę, że ten sukces nauczy nas, jak chronić naszą planetę przed zagrożeniami z kosmosu. Obrona planetarna to globalna sprawa, ale teraz mam pewność, że coś takiego jest możliwe — cieszy się szef NASA Bill Nelson — Część pracy się skończyła, ale teraz zaczyna się kolejny etap. Spędzimy kolejne miesiące, a nawet lata na analizowaniu danych z tego uderzenia — przekazują naukowcy