Jako wegetarianka od dwóch lat, a i stopniowo weganka od roku potwierdzam - poczucie, nwm jak to nazwać, szczęścia (?) spokoju (?) wolności (?) (nie znam dobrego na to określenia) wywołanego świadomością, że podejmujesz wyrzeczenia, by ograniczać swoje szkodzenie innym jest większe, niż trudności tym wywołane. Wielu ludzi nie zdaje sobie nawet sprawy jakie szczęście może w ten sposób osiągnąć, poprzez wyrzeczenia z pozoru je odbierające. Przy okazji zapraszam do dyskusji na ten temat :)
No mi sie wydaje, że w wiekszosci to szczęście, spokój, czy wolność to raczej ludzie sobie wkręcają po prostu gloryfikując niejedzenie mięsa, oczywiscie mówię to jako wege od 7 lat :D
deleted by creator
Cóż, dzięki wychowywaniu się w ultrakatolickiej rodzinie nauczyłam się osiągać szczęście przez ograniczenia, to jest dużo przyjemniejsze od innych rodzajów szczęścia, naprawdę. To chyba jedyny plus jaki mam z tej religii.