Marcin Stachowicz: Rozmawiamy w grudniu, od pierwszego lockdownu minęło osiem miesięcy, a ja mam wrażenie, jakby to było pięć lat. Dużo się działo – przynajmniej politycznie – chociaż wszyscy wieszczyli stagnację. Jak ta pandemiczna, kryzysowa rzeczywistość wpłynęła na twoją praktykę...