Często wspominamy o Rewolucji Kobiet. Od jakiegoś czasu chciałam napisać co ona dla mnie oznacza.

Zacznę od tego, że nie chodzi tylko o kobiety z karabinami. Jak dla mnie jest to przede wszystkim rewolucja światopoglądowa i społeczna, której skutkiem jest to, że kobiety również chwytają za broń. Na terenie Rożawy w efekcie długiego procesu przemian narodziła się Nauka Kobiet (Jineology). Przywrócenie uznania dla wielowiekowej wiedzy i mądrości, przekazywanej przez kobiety, staje się kluczowym elementem potrzebnym do przezwyciężenia patriarchatu i jego mentalności dominacji. Wnikliwa analiza i dogłębne zastanowienie się nad relacjami władzy w skali czasu cywilizacji pozwalają lepiej rozpoznawać mechanizmy patriarchatu. System dominacji potrzebuje do działania osłabienia relacji we wspólnotach, a w szczególności między kobietami, jako że to właśnie one były od zawsze gwarantami silnych więzi w grupach. Tak więc rewolucja, poza przestrzenią militarno-polityczną, polega również na rozpoznawaniu w jaki sposób mentalność dominacji przemawia przez nas same, jak kształtuje nasze myśli, zwyczaje i więzi. Dziś pragnę zastanowić się nad rolą miłości i przyjaźni.

Zagadnienie związków partnerskich nie jest oczywiste. Bo z jednej strony stanowią one podstawową komórkę społeczeństwa i przestrzeń miłości i troski. Ale niestety też, zostały one zagarnięte przez patriarchat i stały się polem realizacji relacji władzy. Trudno mi jednoznacznie się opowiedzieć za tym, jak idealnie te związki powinny wyglądać. Niestety z perspektywy społeczeństwa tak przeżartego dominacją jak nasze nawet trudno mi to sobie wyobrazić.

To co jednak mnie zastanawia, to dlaczego tak wiele przestrzeni życia jest rezerwowanych tylko dla związków partnerskich. Miłość przecież jest bardzo ważną siłą stanowiącą podstawę Życia i wspólnotowości.

Jako dziewczynki często ślubowałyśmy przysięgi przyjaźni z koleżankami, z którymi byłyśmy najbliżej. Potem coś nam powiedziało, że tylko relacja partnerska jest godna pełnej lojalności, uczymy się na niej polegać, ale też i od niej zależeć. A równolegle obserwujemy, że przyjaciółki z którymi budowałyśmy nasz wczesny świat nie są już tak dostępne, znikają. “Mąż, dzieci, wiesz jak jest…” Nasza więź się osłabia, a wraz z nią, niemałżeńska wspólnotowość. Przywrócenie przyjaźni priorytetowego miejsca w naszym życiu wymaga wysiłku i udaje się lepiej, jeżeli jest procesem współdzielonym z otoczeniem.

Kolejna ważna rzecz, której Rewolucja uczy, to rozszerzenie pojęć “przyjaźni” i “miłości” na osoby, z którymi jest nam mniej po drodze. Ideologia dominacji wpoiła nam, że aby przyjaźnić się z kimś, najlepiej mieć podobne poglądy, zainteresowania, styl życia… Takich osób jest niewiele i coraz częściej nie mają dla nas czasu. Tkanka społeczna słabnie. Mamy większy problem, by rozpoznawać jako Przyjaciół ludzi, z którymi nasz charakter się nieprzyjemnie zderza, którzy nie zachowują się tak jakbyśmy chcieli, mimo tego, że być może walczą o to samo co my, dążą w tym samym kierunku.

Jeżeli nauczymy się dostrzegać, jak, wbrew naszym pragnieniom, opresyjna mentalność i ideologia dominacji potrafią przemawiać przez nas samych, nauczymy się również je dostrzegać w innych. Będziemy wtedy bardziej skłonni pomagać drugiej osobie rozpoznawać ten jej patriarchat jako coś wpojonego i nauczonego. Jako coś, co tę osobę dotyka, raczej niż coś, czym ta osoba jest. Czy ta osoba naprawdę chce się tak zachowywać? Czy też dąży do czegoś innego i tylko jej to nie wychodzi? Kim chce być i jakie są jej marzenia? Gdy uczymy się rozpoznawać dominacyjną mentalność w sobie i zmagamy się, by z każdym dniem przełamywać ją w sobie na nowo, wiemy, że nie jest to łatwe. Rozumiemy, że dla innych osób może to być równie trudne i łatwiej nam docenić ich wysiłek. Przyjaźnią jest wtedy pomaganie osobom wokół nas stawać się tymi kim chcą być, niezależnie od tego, czy osobiście je “lubimy” czy nie. Szczera rozmowa, wspierająca ale też nieukrywająca naszych zastrzeżeń, staje się praktyką polityczną.

Wydaje mi się to szczególnie ważne w kontekście kobiet. Od pokoleń jesteśmy uczone przez ideologię patriarchalną, by wspierać mężczyzn w ich trudach, być dla nich wyrozumiałe, tolerancyjne, wspierające, “Miłość ci wszystko wybaczy”. Ale czy mamy tą samą wyrozumiałość dla innych kobiet? Dawniej kobiety dysponowały własnymi przestrzeniami wzajemnego wsparcia, przy praniu czy haftowaniu zbierały się kumy i kumoszki, wymieniały się wiedzą, zmartwieniami, budowały swą niezależną wspólnotowość. Ponieważ małżeństwa nierzadko były paktami ekonomicznymi między rodzinami, nie pokładano w ich obrębie takiego ciężaru jak dziś. Współczesność przyniosła związki z miłości, ale też zabrała dużą część solidarności między kobietami. Ten nieco uproszczony obraz pomaga mi jako punkt odniesienia, gdy włącza się we mnie zbyt srogi krytyk w reakcji na (według mnie) niefajne zachowanie jakiejś innej kobiety.

Na koniec pragnę zaznaczyć, że nie uważam, że wzmacnianie więzi między Przyjaciółmi czy kobietami miałoby przeczyć relacjom partnerskim lub chciałoby szkodzić mężczyznom. Wręcz przeciwnie, uważam że może się właśnie przyczynić do bardziej zrównoważonych relacji w związkach natury romantycznej, zdejmując z nich niepożądany ciężar i pomagając budować te relacje jako relacje między wolnymi (na skalę możliwości w obecnym społeczeństwie) ludźmi.