Podczas działania w Muzeum Sztuki w Łodzi w 2020 roku za pomocą transmitera radiowego ustawionego na częstotliwości Radia Maryja nadawałam program na żywo z mojego ciała – z mojej waginy. Od czasu do czasu pozwalałam wybrzmieć aktualnie nadawanej na antenie treści. Sygnał radiowy stał się jednym z tworzyw dźwiękowego performansu i był zmieszany z odgłosami ciała – oddechem, biciem serca, głosem. To sprzężenie (pomiędzy dwoma źródłami dźwięku) stworzyło rezonującą pętlę. Początkowo oczywisty dla mnie gest – punktowego zakłócenia fal fundamentalistycznego radia katolickiego, i poszerzenia w ten sposób pola obecności ciała w krajobrazie falowym, zmienił w czasie trwania akcji swoje znaczenie: to dźwięk radia ingerował i zakłócał intymną przestrzeń mojego organizmu,

Lubię akustykę kościołów. Jestem ateistką. Uważam, że profanacja jest formą odzyskiwania przestrzeni.