Oba teksty odbiły się ostatnio szerokim echem. Grzegorz Sroczyński napisał w Gazeta.pl o pięciu toksycznych cechach, które zatruwają polską politykę, takich jak maczyzm, dbałość jedynie o skrajny elektorat, strach opozycji przed wygraną, jak również „kompletna pustka”. Jak pisze autor, „po stronie opozycyjnej najbardziej zatruwającą emocją jest niewiara w zwycięstwo”, z kolei „politycy bezczelnie kradną nam hektary czasu w pasmach publicystycznych, nie mówiąc niemal nic istotnego” – i z nielicznymi wyjątkami nie mówią niczego takiego nawet na offie.

Tymczasem Witold Jurasz przekonuje w Onecie, że „liberalne elity wręczą PiS zwycięstwo wyborcze”. Jak zauważa, niedostatek krytycznej debaty na temat opozycji miał doprowadzić do sytuacji, w której „zamiast pracować nad sobą i naprawiać błędy, przez całą pierwszą kadencję rządów PiS tkwiła w pełnej samozadowolenia bańce swych najbardziej oddanych zwolenników, czekając na wygraną, która miała być oczywistością”. Jego zdaniem opozycja w dalszym ciągu jest intelektualnie „całkowicie sterylna” i „nudna”. Zajmuje się wszystkim poza jednym oczywistym pomysłem: „jak odzyskać wiarygodność w oczach elektoratu, a nie jedynie poklasku w oczach najbardziej oddanych fanów”.

Brzmi podobnie do pewnych innych środowisk politycznych…