Jest rok 2017, a mające miejsce w alternatywnych realiach lat 60tych video przedstawia futurystycznych nazistów maszerujących przez ikoniczne amerykańskie miasteczko, po wygranej przez nich 2 Wojnie Światowej. Na ekranie wyświetla się napis “nie moja Ameryka”. Tweet opatrzony jest dodatkowym tekstem “uczyńmy Amerykę ponownie wolną od nazistów”. Być może w nawiązaniu do znanego sloganu Trumpa “uczyńmy Amerykę ponownie wspaniałą”?

Materiał, pewnie słusznie, został potraktowany jako doraźny komentarz polityczny. Wypuszczono go krótko po masowej faszystowskiej demonstracji w Charlotesville, miasteczku zaskakująco podobnym do tego z animacji, gdzie faszyści maszerowali z pochodniami wznosząc faszystowskie saluty. Warto odnotować, że jeden z jej uczestników wjechał później samochodem w antyfaszystowską kontrdemonstrację, zabijając Heather Heyer i raniąc wiele innych osób.
“Uczyńmy Amerykę ponownie wolną od nazistów”? Hasło materiału promocyjnego i komentarza politycznego a zarazem odpowiedzi na te wydarzenia nie powinieno w żaden sposób zaskakiwać; zasadniczym i kluczowym elementem Wolfensteina jest i zawsze było zabijanie nazistów. Nowa odsłona tej serii rozgrywa się głównie na terenie ameryki północnej, znajdującej się pod hitlerowską okupacją. Tak więc w celu realizacji chlubnej i zasadnej dziejowo misji wyzwolenia i odwetu na nazistowskich oprawcach ponownie wcielamy się w postać kapitana amerykańskiej armii o polsko-żydowskim pochodzeniu - B.J. Blazkowicza. Zupełnie, jakby protagonista miał tu mieć jakieś osobiste motywacje…


Blazkowicz przystępuje do przesłuchania oficera SS, przy użyciu narzędzia z innej kultowej gry
(Doom, swoją drogą o walce z demonami…)

Wywołało to jednak histerię w ruchu alt-right, który środowiska graczy uznaje za własne terytorium, skutecznie werbując często wycofaną społecznie i sfrustrowaną młodzież w swoje szeregi. Jak na środowisko szydzące z “płatków śniegu” (czułych i kruchych liberałów), oraz konsekwentnie twierdzące, że “ironiczne” czy “humorystyczne” wezwania do mordów nie mogą być traktowane poważnie, była to dość zabawna reakcja.
Ku zerowemu zaskoczeniu, okazało się, że ruch ten jest doskonale świadom wpływu popkultury i “ironicznych” wezwań do przemocy, na kształtującą się jeszcze młodzież.


Historycznie płatki śniegu nieźle radziły sobie z nazistami…

Gotowi dowolnie usprawiedliwiać swoje zwyczajowe cyniczne manipulacje, wpadli jednak w panikę widząc kultową serię gier wprost wiążącą ich jawnie faszystowski wizerunek z truizmem, że “zabijanie nazistów jest ok”. Powiedzmy sobie szczerze, szczególnie w kontekście gier, do roku 2017 takie stwierdzenie nigdy nie budziło żadnych większych kontrowersji. Nie bez powodu tak wiele wczesnych strzelanek, z nowatorskim Wolfensteinem 3D na czele, jako obiekt jatki obierało właśnie nazistów. Lub zmutowane świnie, ale to osobna historia i grupa wrogów klasy pracującej.

Po nagłym płaczu, jakby miliony skrajnych prawicowców jednocześnie zawyły z przerażenia i zamilkły, nastąpiła jednak cisza. Sparzeni własną taktyką dehumanizacji i normalizacji przemocy wobec wrogów politycznych, wybrali jedną taktykę, jak im pozostała - nabrali wody w usta. Prawica szybko przeszła do konstruowania swojej alternatywnej rzeczywistości, w której ani gry, ani ich chwilowego oburzenia nigdy nie było. W końcu, parafrazując “Rok 1984” Orwella - od zawsze byli w stanie wojny z graczami.

  • harcOP
    link
    1
    edit-2
    3 years ago

    BTW - na biurku w szopie/warsztacie w Wolfensteinie, przy tej scenie z piłą (to nie jest spolszczona wersja);