“To skrajna, aktywistyczna lewica pławi się w tym wyśmiewaniu wszystkich tych, którzy tak jak ty wstałeś o godz. 4 rano, żeby tu przyjechać ze Szwajcarii po nagrywaniu kolejnego odcinka, że jesteśmy głupkami, uprawiamy kulturę zap****olu. I to jest coś, co zabija gen przedsiębiorczości, ciężkiej pracy i etosu pracy.” Tak mówi o nas, anarchistkach Rafał Brzostka, miliarder, który swoich pracowników zatrudnia na skandalicznych warunkach, a jego kurierzy często pracują ponad 12h dziennie. A ja dodam tutaj więcej: to nie tylko jest kultura zapierdolu, ale przede wszystkim jest to wyzysk i niewolnictwo, tylko w kolorowym kapitalistycznym opakowaniu. Pracodawcy zabierają nieproporcjonalnie duże pieniądze z Twojej pracy. Ty starasz się przetrwać, a oni, garstka posiadaczy majątku, wykorzystuje twoje położenie. Twoje i tysiąca innych osób. To się nazywa walka klas. Żeby wygrać, albo żeby w ogóle walczyć na tym polu musicie sobie uświadomić, że ona istnieje i co ona oznacza. A w skrócie oznacza ciągły wyzysk ludzi i planety. Czas zacząć myśleć o rewolucji, bo inaczej skończymy marnie w kryzysie klimatycznym, w skrajnej biedzie. Ale jak walczyć z wyższymi klasami? Moim zdaniem najważniejsze są tutaj dwa pojęcia: patriarchat i własność prywatna. Jeśli zaczniemy podważać te dwa paradygmaty kapitalizmu, wtedy zaczniemy wygrywać.

Anarchistka. blog społeczny