Choć deindustiralizacja była procesem zachodzącym w wielu krajach rozwiniętych, to skala tego zjawiska w Polsce po 1989 roku była rekordowa. Gdyby nie to, zarabialibyśmy dziś o jedną trzecią więcej – uważa prof. Andrzej Karpiński, ekonomista, współautor książki "Od uprzemysłowienia w PRL do deindustrializacji kraju".
Drugi raz spotykam się już z tezą, że gdyby nie likwidacja polskiego przemysłu po roku 1989, to żyłoby się nam tutaj lepiej i muszę przyznać, że jest ona całkiem sensowna.