Putin ukradł Rosjanom Dzień Zwycięstwa i uczynił z niego narzędzie propagandy - uważa Michaił Kasjanow, pierwszy premier za prezydentury Władimira Putina.
Kasjanow był premierem od 2000 do 2004 roku. Związany ze środowiskiem Borysa Jelcyna, tuż po wyborach do Dumy został odwołany wraz z całym gabinetem przez Putina.
Zaangażowął się w działalność opozycyjną. W 2007 roku ogłosił start w wyborach prezydenckich, ale uniemożliwiła to rosyjska Centralna Komisja Wyborcza, kwestionując dużą część złożonych pod jego kandydaturą podpisów.
W rozmowie z News.sky Kasjanow ocenił dzisiejsze przemówienie Putina podczas Parady Zwycięstwa w Moskwie.
Jego zdaniem oznacza ono początek końca ery Putina, sam prezydent jest świadom swojej porażki na Ukrainie, a fakt, że dziś nie ogłoszono żadnego zwycięstwa, oznacza, że siły rosyjskie „tracą siłę”.
Kasjanow jest też zdania, że Putin został “wprowadzony w błąd” i nie spodziewał się takiego oporu ze strony Ukrainy, Były premier, który wcześniej wypowiadał się przeciwko wojnie, powiedział, że Putin „ukradł” Rosjanom Dzień Zwycięstwa i „stworzył z niego narzędzie propagandy”.
Kinda. Choć, o ile libkowi dziennikarze po prostu uprawiają od kilku lat myślenie życzeniowe, bo są oderwani od rzeczywistości, tutaj jest gość, który był u władzy + sytuacja, w której Rosja się znajduje, również nie jest zaciekawa.
Fakt. No zobaczymy, zresztą stwierdzenie dość dyplomatyczne, jakby nie było Putinowi lat nie ubywa.