13-letnia Tosia chciała przejechać rowerem przez oznakowane przejście, ale wylądowała na masce rozpędzonej skody. Zdaniem biegłych kierowca pędził prawie 130 km na godz, choć powinien jechać maksymalnie siedemdziesiątką. Sprawca — mający złą opinię miejscowy ekspolicjant — przed wypadkiem zażył amfetaminę, a tuż po tragedii ukrywał w lesie kolejne narkotyki. Do aresztu nie trafił. Najpierw takiego wniosku nie złożyła prokuratura. A gdy po dwóch latach areszt zastosował sąd, sprawca zniknął.
Swoich niechętnie wsadzają.