zasmarkać się razem
w płaczu i smutkach
zbieranych latami
do grubego klasera
wspomnień

serdecznie obśmiewać
potyczki nieuniknione
mniejsze lub większe
szyte na miarę
wspólne

nie znać
nie widzieć
nie rozumieć

nie doceniać możliwych
niezliczonych rozwiązań

paść ze zmęczenia
gdzieś
w okolicy porozumienia

nawet
gdy nie ma to już przecież
większego znaczenia

nad brzegiem rzeki
przysiąść i popatrzeć
na lądujące w niej
liście

to taka coroczna tradycja
której nikt prawie nie obchodzi
chociaż
znalazłbym jedną osobę
co najmniej

nurt wydarzeń
bardzo łapczywie
nazgarniał mułu
kamieni
cudzych śmieci
spadniętych gałązek
i pomysłów tak lepszych
że aż nieprzydatnych

trochę jak te słowa

gdybym tylko mógł zacząć
od nowa…

zasmarkać się razem ze śmiechu
w sytuacjach niemożliwie
unikatowych

wdychać zapach
wspólnego domu

zakręci się w głowie

płakać szczerze
po prostu
bez wstydu

podziwiać jak powiewy wiatru
ostentacyjnie flirtują
z firankami

i listkami drzewka
które już tyle przetrwało

za szybko
za dużo
za wolno
za mało

czasem jak padało
to lało

wytrwała
nietrwałość

s.

  • @dj1936
    link
    17 months ago

    “Na całe szczęście to nie ja o tym decyduje, kto jest poetą, a jeszcze większe, czyj tekst jest wierszem i tak dalej…” - a kto?

    “Całujcie mnie wszyscy w dupę” znam, ale źle mi się kojarzy, tzn, z libkami, bo jakoś w trakcie Strajków Kobiet z nimi mi się skojarzyło i tak zostało.