Nawet pisać mi o tym trochę nieswojo, ale od dłuższego czasu mnie to męczy i pomyślałem, że się tym podzielę.
Uważam się za przyzwoitego człowieka, szanuję kobiety, ale często kiedy idę ulicą i widzę atrakcyjną kobietę to przyzwoitość gdzieś przepada i na pierwszy plan wychodzi czysto fizyczne pragnienie. Jasne że to zostaje wyłącznie w mojej głowie i ta kobieta co najwyżej może dostrzec coś w moich oczach, a może i to nie.
Ale to jest jak te oklepane dwa wilki, gdzie jeden chce być wspierającym kobiety przyzwoitym człowiekiem a drugi jest czystym pragnieniem zbliżenia, śliniącym się i klnącym w myślach na widok jakiejś osoby.
Nie jestem już taki młody, ale mimo to cały czas targają mną te dwie sprzeczne strony… 😒
Swojej biologii się nie oszuka. Mamy pociąg do drugiej osoby i już :) Moim zdaniem warto podchodzić do tego świadomie, pamiętać o szacunku do drugiej strony, a jak zdażył się za duży ładunek seksualny to do toalety i odkręcić zawór, ludzka sprawa, po co chodzić jakimś pobudzonym niepotrzebnie :P