cross-posted from: https://szmer.info/post/294111
> cross-posted from: https://szmer.info/post/294110
>
> > Państwo polskie skazało Justynę z ADT na 8 miesięcy prac społecznych, gdyż pomogła w aborcji osobie, która nie mogła jej zrobić u lekarza, ze względu na reakcyjne prawo, pisane przez religijnych fanatyków.
> >
> > Dziś też byłyśmy pod sądem, solidaryzować się z naszą siostrą. Justyna, #NigdyNieBędzieszSzłaSama!
> >
> > #JakJustyna #AborcjaJestOk #AborcjaBezGranic
cross-postowane z: https://szmer.info/post/293884
> cross-postowane z: https://szmer.info/post/293883
>
> > jakby ktoś chciał iść w "ale tu chodzi o dziecko a nie o politykę" dodam:
> > 1) ze znanych mi (a znam 2 z pierwszej ręki i pare dalszych z internetu) sytuacji, w których ktoś grozi samobójstwem wprost, policja jedynie przyjeżdżała i upewniała się, że wszystko jest ok, 2 razy rodzina chorych musiała obiecać, że następnego dnia odstawi ich do szpitala czy na badania. I tyle. I dotyczyło to sytuacji jednoznacznych, a nie "miałam coś innego na myśli".
> > 2) dziecka w takim wieku w ogóle nie wolno zgodnie z prawem umieścić w tak dużej placówce
> > 3) w wielu sytuacjach, w których rodzic po prostu nie może zajmować się dzieckiem (bo jest chory, zmarł, czy służby go nie lubią) dziecko trafia pod opiekę bliskich (rodzina, przyjaciele), a sąd zajmuje się jego sprawą w międzyczasie. Chyba, że sprawa ma charakter polityczny - kojarzę podobną, gdzie odebrano dziecko tęczowej rodzinie (i umiesczono w rodzinie zastępczej homofobicznych religijnych oszołomów)
cross-posted from: https://szmer.info/post/292336
> Z okazji dnia mężczyzn, pragniemy przypomnieć wszystkim panom, iż nie muszą popadać w toksyczną męskość, tłamsić w sobie emocji i być jak najbardziej "macho".
>
> Możecie lubić co chcecie, nieważne co powiedzą uprzedzone jednostki. Upadku patriarchatu, na którym także cierpicie! 💪
>
> #dzienmezczyzny
Zbliża się 8 marca. Międzynarodowy dzień kobiet. Masowych protestów, takich, jak te z jesieni 2020 roku, racze nie będzie. Mimo, że są ku nim powody. Piekło kobiet trwa. Nie żyje Iza z Pszczyny. Nie żyje Agnieszka z Częstochowy. Nie wiemy, ile jeszcze kobiet poniosło śmierć w podobnych okolicznościach - wszach bliscy nie zawsze informują media. Niedawno zgwałconej niepełnosprawnej dziewczynie z Podlasia odmówiono aborcji - finalnej udało się do niej doprowadzić w innym województwie, przy pomocy organizacji kobiecych.
CBA dokonało nalotu na gabinet ginekolożki pod pretekstem badania sprawy pomocnictwa w aborcji wobec kobiety, która nawet nie była pacjentką zaatakowanej lekarki. Zabrano smartfon, komputer i dokumentację medyczną wszystkich pacjentek z okresu prawie 30 lat. Chcesz "legalnie" molestować kobiety? Zostań prokuratorem, będziesz mieć nieograniczony dostęp do wszystkiego, z czego zwierzały się ginekologowi. Tymczasem Kaja Godek, chyba najbardziej nienawidząca kobiet osoba w Polsce, zgłosiła projekt ustawy zaostrzający prawo antyaborcyjne. I znalazła odpowiednią ilość równie nienawistnych osobników, żeby wprowadzić ten projekt do sejmu. Wedle proponowanych przepisów nawet mówienie o aborcji czy posiadanie dotyczących jej materiałów miałoby być nielegalne. Nieraz projekty obywatelskie muszą dość długo czekać, zanim trafią na sejmową mównicę. Tutaj jednak sejm poszedł Kai Godek na rękę. Zaproponował czytanie w Dniu Kobiet. Będzie można przepchnąć dalej albo odrzucić w blasku kamer udając, że to "prezent od PiSu", że wprawdzie kobieta jest rzeczą bez prawa do prywatności i podmiotowości (vide wspomniany wyżej nalot CBA), że wprawdzie kobiety wciąż umierają z powodu antyaborcyjnych przepisów, no ale przecież wcale nie jest tak źle, pozwalamy kobietom mówić, pozwalamy im posiadać w domu czy na komputerze ulotki aborcyjne (ewentaulnie naślemy CBA czy inne ABW i zabierzemy wszelkie ulotki, choćby takie sprzed 30 lat).
A kobiety mimo, że prawo do głosu, oburzenia i protestowania mają, coraz częsciej tego nie robią. Podobnie zresztą jak reszta społeczeństwa. Są wykończone tym, do czego PiS doprowadził kraj. Ale także tym, co serwuje im ogół społeczeństwa. Wtłaczaniem w stereotypowe role. Od dzieciństwa. Niebieski i samochody dla chłopców, różowy i lalki dla dziewczynek. Skupianie się na wyglądzie uczennic, ale nie uczniów. Wymaganie od dziewcząt, by to one pomagały w kuchni, one podawały do stołu, one były grzeczne i miłe, one pomocne. Statystycznie kobiety w Polsce poświęcają znacznie więcej od mężczyzn czasu na prace domowe. I dotyczy to także kobiet deklarujących, że w ich związku stawia się na równość i partnerstwo. Nawet, jeśli kobieta wspólnie z mężem czy partnerem ustali sprawiedliwy podział obowiązków - w pracy, na placu zabaw czy na rodzinnej imprezie zwykle usłyszy, że nie dość się stara, podczas gdy jej mąż zbierze pochwały za "pomaganie w domu". Ile z nas nie poszło na kobiece protesty, bo "musiało" zostać z dziećmi w domu, ile poszło upewniwszy się, że w domu jest porządek i domownicy dostali ciepły obiad, a ile na protesty wprawdzie poszło - ale na powiedzenie mężowi "idę pobiegać/do koleżanki, zajmij się w tym czasie dziećmi" odwagi już nie starczyło? Feminizm po polsku.
W 2020, po ogłoszeniu wyroku Trybunału Przyłębskiej, obserwowaliśmy wielkie poruszenie. Uczestniczyłyśmy największych w Polsce protestach od przemian ustrojowych w 1989 roku. Wierzyłyśmy, że "ten rząd obalą kobiety". A potem, kiedy mimo protestów wyrok został wpisany do Dziennika Ustaw - chyba coś w nas pękło. Ale nie w tym pozytywnym sensie, w którym gniew przeradza się w działanie. Tylko w tym negatywnym, w którym przeradza się w rozpacz i marazm. Stwierdzenie, że "nikt już nic nie robi, wszyscy odpuścili" byłoby niesprawiedliwe wobec osób, które wciąż działają. Ale to już nie ta skala. Minęły 3 lata - i ilekroć w dowolnmym miejscu czy kontekście pojawia się temat wyjścia na ulicę, dominują głosy "już nie mam siły", "to bez sensu", "ale po co? to nic nie da, oni [rządzący] tak zrobią co chcą". Bo było już parę przegranych, bo raz mieliśmy szansę - ale opozycja zlekceważyła głosowanie, innym razem się zjawiła - ale PiS i tak miało większość itp. Marazm dopadł nas do tego stopnia, że nawet, gdy pojawia się dobra wiadomość o jakimś małym zwycięstwie, cieszący się są od razu uciszani w imię "z czego się głupi cieszycie, spróbują znowu następnym razem i wtedy na pewno przegramy". Wyniesiona ze szkolnych lektur martyrologia oraz patriarchalne wychowanie siedzą w nas głębiej, niż myślimy. Także w tych, którzy i które nie chcą się do tego przyznać. Polski naród po prostu musi być naznaczony cierpieniem i bez prawa do radości, a jeśli w dodatku nie jesteś Polakiem, tylko Polką, to najlepiej żebyś już zaraz po urodzeniu zaczęła przepraszać za to, że żyjesz.
Tymczasem w innych krajach strajki i protesty kobiet zadziałały. Tylko nie od razu. Argentynki wywalczyły prawo do Aborcji dopiero 30 grudnia 2020 roku. Wcześniej aborcja w Argentynie była legalna jedynie w przypadku gwałtu czy zagrożenia życia matki, a pomocnitwo w dokonaniu aborcji było karalne. Brzmi znajomo? "Walka o prawa kobiet jest zawsze drogą przez mękę, a tym razem musieliśmy jeszcze zmagać się z pandemią. Dlatego teraz jestem tak bardzo szczęśliwa" - powiedziała Ingrid Beck, która o prawa kobiet walczyła od 30 lat.
Ale Argentyna jest daleko, więc poszukajmy bliżej, w Europie. Irlandia. Katolicki kraj. Aborcja była tam nielegalna, tabletki antykoncepcyjne - najpierw też nielegalne, potem dostępne jedynie dla małżeństw na receptę. Dziś? Aborcja legalna do 12 t. c. I chociaż doszło do tego w drodze referendum w 2018 r. - to jednak pokazuje przemianę, jaka dokonała się w społeczeństwie irlandzkim na przestrzeni lat. Bo w poprzednich referendach - z 1992 i 2002 roku - społeczeństwo zagłosowało przeciwko kobietom. Wynik z 2018 roku to efekt wieloletniej pracy irlandzkich feministek, które nie zniechęciły się mimo wcześniejszych niepowowdzeń. Kolejny przykład - Niemcy. Kraj, w którym aborcja jest wprawdzie od dawna legalna, nielegalne było jednak jej reklamowanie. Słynny, sięgający 1933r. paragraf 219a wygląda jak coś, czym mogła inspirować się Kaja Godek piszącą projekt, który w najbliższym Dniu Kobiet trafi na sejmową mównicę. Gdy 23 czerwca 2022 roku polski sejm odrzucił w pierwszym czytaniu obywatelski projekt legalizujący aborcję, dzień później niemiecki bundestag zniósł paragraf 219a - i podobnie polski sejm znieisie kiedyś zakaz aborcji. Tylko musimy to wywalczyć.
z fb Strajku Kobiet Wrocław:
Manifa Wrocław 2023, Wrocławski Rynek, niedziela 5.03.2023, godz. 12.00
Pierwsza Manifa ruszyła na ulicę w 2000 r. po skandalicznej interwencji policji w gabinecie ginekologicznym w Lublińcu, podczas której pacjentkę potraktowano jak "materiał dowodowy" w sprawie o aborcję. Przez 23 lata od tamtego wydarzenia niewiele się zmieniło. Za pomoc w przerwaniu ciąży nadal można trafić przed sąd jak Justyna Wydrzyńska, a w sejmie omawiany jest projekt, w którym karane ma być już samo informowanie o aborcji. Nie można nie wspomnieć o Izabeli z Pszczyny i Agnieszce z Częstochowy, które stały się ofiarami śmiertelnymi zaostrzenia prawa aborcyjnego i fanatycznego kultu płodów.
Od tamtej pory wychodziłyśmy na ulicę wiele razy z wypisanymi postulatami na transparentach. Przerażające jest to, jak wiele z nich jest nadal aktualnych. Przypomnij sobie, jaki napis widniał na Twoim transparencie i pomyśl, czy mógłby być tematem tegorocznej Manify. Zapewne tak.
Brak prawa do decydowania o własnym ciele to nie jedyny problem, na który zwracałyśmy uwagę.
Nadal w większości to kobiety pełnią opiekę nad bliskimi z niepełnosprawnościami (dziećmi, rodzicami) i nadal pozostają bez realnego wsparcia, możliwości dzielenia opłacanej pracy opiekuńczej, bez godnego wynagrodzenia i bez możliwości dodatkowego zarobku. Najczęściej bez możliwości odejścia od łóżek swoich podopiecznych i wyjścia na ulicę, by domagać się swoich praw.
Nadal to najbardziej sfeminizowane zawody są najgorzej finansowane.
Nadal to ważni panowie z teczkami zasiadają w najważniejszych komisjach, decydując o obszarach życia istotnych dla kobiet.
Nadal to przedstawiciele kościoła są partnerami w rozmowach o kobiecej seksualności, cielesności i rozrodczości. Ich zdanie jest istotniejsze niż tysięcy kobiet protestujących na ulicach.
Nieodpłatna praca opiekuńcza wykonywana jest nadal w nieporównywalnie większym wymiarze przez kobiety.
Nadal kobiety, które marzą o macierzyństwie i wymagają leczenia bezpłodności lub zabiegów in vitro muszą je finansować z prywatnych środków.
Nadal ogranicza się kobietom powrót na rynek pracy po urodzeniu dziecka poprzez niewystarczającą ilość miejsc w publicznych żłobkach.
Problemy poruszane podczas Manif nie są jedynie problemami kobiet, więc jeżeli czujesz się dyskryminowanx w którymkolwiek z poruszanych obszarów, to chodź z nami i zawalczmy o siebie wspólnie - podczas Manify i każdego innego dnia!
Z każdym kolejnym rokiem rośnie nasz wkurw i nasza solidarność, a nasze głosy stają się silniejsze!
Czy mężczyźni dziś mogą poczuć namiastkę tego co kobiety czuły przez długie dekady jak nie wieki?
W końcu świat jest w większości kontrolowany przez mężczyzn. Nie mówię że to źle, nie mówię ze to dobrze, no tak jest. Większość wysokich stanowisk decyzyjnych mają mężczyźni. Jednak coraz częściej do mainsteramu dociera głos kobiet, dociera to w jaki sposób kobiety postrzegają świat.
Chociażby ostatnio ta sprawa z wpuszczaniem dostawcy na siku, która na niektórych portalach była obśmiana. To samo ze strachem przed wracaniem samemu nocą przez miasto i tak dalej i tak dalej.
Dla mnie osobiście to, że z kobiecej perspektywy poznajemy świat jest dobre, jednak nie spodziewałem się że to będzie aż tak dziwne, i aż tak wiele nas dzieli.
Czy więc w taki sam sposób czują się kobiety każdego dnia, albo nawet i gorzej, bo wiedzą, że w większości przypadków są bezsilne, wiele się nie zmieni, a jak będą mówić głośno co myślą to zostaną obśmiane?
Jest to miejsce, w którym się wspieramy ale znajdujemy też przestrzeń na konstruktywną krytykę.
Poruszamy tu kwestie związane z szeroko rozumianym feminizmem, jednak z wyłączeniem aborcji, która ma swoją własną społeczność.
Książki znajdziecie w bibliotece, muzę w musiczce, a filmy w kinotece. Memy też są osobno. Jest też społeczność poświęcona grafikom.